Mecz Szwajcaria - Polska rozpoczął się doskonale z perspektywy naszej reprezentacji. Iga Świątek odniosła pewne zwycięstwo z Simoną Waltert, dzięki czemu dała Polkom prowadzenie w starciu z gospodyniami. Kolejny pojedynek był niezwykle ważny dla losów całej rywalizacji. W przypadku zwycięstwa Magdaleny Fręch z Celine Naef, liderka rankingu WTA miałaby szansę zapewnić naszej drużynie awans do turnieju finałowego w rozgrywkach o Puchar Billie Jean King po pierwszym sobotnim meczu. Szwajcarka rozpoczęła jednak spotkanie od mocnego uderzenia. Niemal wszystko jej wychodziło i w pierwszych minutach zdominowała naszą reprezentantkę. Rywalka szybko zbudowała sobie prowadzenie 3:0. Fręch przetrwała jednak trudny moment. Zaczęła dostarczać coraz więcej piłek na drugą stronę, zmieniała momentami rytm gry. I to się opłaciło. W kolejnych gemach Naef popełniała zdecydowanie więcej błędów i Polka szybko wyrównała stan pierwszego seta na 3:3. Dalszy fragment partii okazał się niezwykle zacięty z obu stron, ale obu tenisistkom czegoś brakowało, by zdobyć przełamanie. Zdecydowanie bliżej tego była Magdalena, ale w momentach, gdy przychodziła okazja na przełamanie - albo świetnie rozgrywała akcję Celine, albo nasza reprezentantka popełniała dość prosty błąd. Przez to uciekło aż pięć szans. Ostatecznie o losach seta rozstrzygał tie-break. Decydująca rozgrywka idealnie odzwierciedlała to, co działo się w poprzedzających ją gemach. Bardzo zacięta walka, znów Polka miała swoje szanse, ale brakowało czegoś, by przystemplować przewagę nad przeciwniczką, mimo że ta miała problem z ustabilizowaniem swojej gry. Agresywny styl popłacił jednak Naef to Szwajcarka winnerem z forehandu zakończyła pierwszą partię na swoją korzyść, wygrywając 10-8 w tie-breaku. Naef była o dwie piłki od wygranej, wtedy wszystko się odwróciło. Niezwykle cenny sukces Fręch Przez długi czas druga partia przebiegała pod dyktando serwujących. To, co najważniejsze, zaczęło się w dalszej fazie. W ósmym gemie tenisistka urodzona w Łodzi wywalczyła sobie break pointa, ale podobnie, jak przy poprzednich okazjach - znów miała problem wykorzystać przewagę. To się zemściło chwilę później, gdy przegrała gema przy własnym podaniu do zera. Rywalka prowadziła 5:4 30-0, była na fali. W dodatku posiadała swój serwis. Wydawało się, że nie ma już dla Polki powrotu. Wtedy nastąpił jednak zwrot akcji. Nasza zawodniczka wygrała cztery kolejne punkty i wyrównała na 5:5. Na tym jednak nie poprzestała. Wykorzystała swoje większe doświadczenie w końcówce partii i to zaprocentowało. Najpierw utrzymała własne podanie, a później wypracowała sobie dwie piłki setowe. Rywalka popełniła błąd już przy pierwszej szansie i w efekcie doszło do decydującego seta. Naef zerwała się do walki na początku trzeciej partii i przełamała Fręch już w pierwszym gemie. Polce szybko udało się jednak odrobić straty. Na kolejne przełamanie trzeba było zaczekać do szóstego gema. Wtedy to Polka wyszła na dwugemowe prowadzenie, a chwilę później potwierdziła przewagę po niezwykle zaciętej walce. Ostatecznie tenisistka urodzona w Łodzi wygrała mecz 6:7(8), 7:5, 6:3. Magdalena nie tylko dała cenny punkt naszej kadrze, ale również przerwała serię pięciu kolejnych porażek. Swój ostatni mecz wygrała 20 lutego, jeszcze podczas turnieju WTA 1000 w Dubaju. Jeśli Iga Świątek wygra jutrzejsze starcie z Celine Naef, wówczas zapewni Polsce trzeci z rzędu awans do turnieju finałowego o Puchar Billie Jean King. Początek meczu o godz. 13:00. Mecz Szwajcaria - Polska w eliminacjach do turnieju finałowego o Puchar Billie Jean King: Celine Naef (Szwajcaria) - Magdalena Fręch (Polska) 7:6(8), 5:7, 3:6 stan rywalizacji: 2-0 dla Polski Dokładny zapis relacji z meczu Celine Naef - Magdalena Fręch jest dostępny TUTAJ.