Kobieca rywalizacja w Rzymie rozpoczęła się kwalifikacjami w poniedziałek, ale mecze w głównej drabince odbywają się od wtorku. 32 najlepsze tenisistki, a wśród nich Iga Świątek, Magda Linette oraz Magdalena Fręch, zaczną turniej dopiero w czwartek i piątek - od drugiej rundy. Wszystkie zaś w środę będą już znały swoje rywalki, dziś bowiem kończą się zmagania na pierwszym etapie. Swoją przeciwniczkę poznała też Coco Gauff, finalistka ostatniego tysięcznika w Madrycie. I śmiało można powiedzieć, że 21-letnia Amerykanka będzie pierwszym poważnym testem dla absolutnej rewelacji tego sezonu, Kanadyjki Victorii Mboko. Zawodniczki, o której w najbliższych latach może być bardzo głośno. WTA Rzym. Victoria Mboko kontra Arianna Zucchini na Foro Italico. A Coco Gauff czekała już na rywalkę Młoda tenisistka z Kanady jeszcze jako 15-latka dotarła do dwóch deblowych finałów juniorskiego Wielkiego Szlema, ale też przed 16. urodzinami zadebiutowała w cyklu WTA. Oczywiście z dziką kartą, ale nawet w tym względzie nie miała takich możliwości jak Coco Gauff w USA, czy Mirra Andriejewa, za którą od początku stała potężna agencja marketingowa. Mboko grała więc głównie w zawodach ITF, ten rok zaczynała jeszcze na 333. miejscu w rankingu WTA. I tu uściślijmy - takie miejsce nie daje możliwości gry w eliminacjach Wielkich Szlemów, nie daje też dostępu do eliminacji turniejów WTA. 18-latka z Kanady grała więc w różnych częściach świata w zawodach ITF: od tych mniejszych (ranga W35), do tych większych (W75). I z pięciu aż sześć wygrała, łącznie 21 z 22 meczów. Jej ogromne postępy zostały zauważone, w Miami otrzymała dziką kartę do WTA 1000. I tę swoją szansę wykorzystała, w pierwszej rundzie pokonała Camilę Osorio, w drugiej minimalnie uległa Pauli Badosie, przegrywając tie-breaka trzeciego seta. Później zaś były dwa zwycięstwa w Billie Jean King Cup, porażka z Olivią Gadecki w Saint-Malo, wreszcie dzika karta do kolejnego tysięcznika, ale tylko do kwalifikacji. W Rzymie Mboko pokazała, że już za moment powinna znaleźć się wśród stu najlepszych tenisistek świata. W Kwalifikacjach bez straty seta ograła Cristinę Bucsę (WTA 96), następnie zaś Kamillę Rachmową (WTA 85). Dziś zaś na korcie Supertennis Arena rywalizowała o to, by w piątek zmierzyć się z Coco Gauff. Tu trzeba zaznaczyć, że Mboko miała sporo szczęścia w losowaniu, bo przecież jako kwalifikantka mogła zostać dolosowana choćby do Belindy Bencic. A została do Arianny Zucchini, która - jako Włoszka - dostała od organizatorów dziką kartę. W przeciwieństwie do np. Tyry Grant nie jest zawodniczką perspektywiczną, ma 21 lat i gra w małych turniejach ITF W15, ostatnio głównie w Monastyrze. Nic więc dziwnego, że miała być "łatwym" kąskiem dla utalentowanej Kanadyjki. Zucchini wygrała dość nieoczekiwanie dwa pierwsze gemy, momentami efektownie się broniła, żywiołowo reagowała po udanych akcjach. Generalnie jednak - nie miała za wiele do powiedzenia. Mimo błędów Mboko, choćby sześciu podwójnych przy serwisie. 18-latka zdobyła sześć kolejnych gemów, w drugiej partii też miała przewagę. Sam mecz zaś nieco wydłużył, bo przy stanie 2:6, 3:4 i przewadze Kanadyjki, Włoszka doznała kontuzji nogi. Przerwa medyczna była bardzo długa, ale Zucchini i tak dokończyła spotkanie. Choć zdobyła w nim już tylko jeden punkt.