Aryna Sabalenka w bardzo dobrym stylu zainaugurowała swoje tegoroczne zmagania w turnieju WTA 1000 w Rzymie. Białorusinka w ekspresowym tempie uporała się z Anastazją Potapową, wygrywając 6:2. 6:2. Niemal w tym samym czasie została wyłoniona przeciwniczka dla liderki rankingu w trzeciej rundzie rozgrywek w stolicy Włoch. Okazała się nią Sofia Kenin. Amerykanka również nie miała problemów z pokonaniem pierwszej przeszkody. Rozstawiona z "31" zawodniczka pokonała Anastazję Pawluczenkową 6:3, 6:0. To oznaczało, że czeka nas rewanżowe starcie za pojedynek Sabalenki z Kenin w Rzymie z 2023 roku. Wówczas mieliśmy podobne okoliczności batalii. Przed dwoma laty Aryna przybyła do stolicy Włoch bezpośrednio po sukcesie w Madrycie. Jedyna różnica polegała na tym, że wówczas panie rywalizowały już na etapie drugiej rundy. Co ciekawe, tamten mecz zakończył się zwycięstwem Sofii. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych pokonała wtedy tenisistkę z Mińska 7:6(4), 6:2. Aktualna liderka kobiecego zestawienia miała zatem dzisiaj doskonałą szansę, by wziąć rewanż za tamtą porażkę - jedyną dotychczas w ich czterech oficjalnych potyczkach. WTA Rzym: Emocjonujące starcie Sabalenka - Kenin. Trzysetowy pojedynek na Campo Centrale Białorusinka nieźle weszła w spotkanie, pewnie utrzymała swój serwis do zera. Po chwili zanosiło się na spektakularny powrót przy podaniu Amerykanki. Sabalenka wyszła ze stanu 0-40 i miała break pointa na 2:0. Ostatecznie Kenin doprowadziła jednak do wyrównania. W następnych minutach sytuacja się unormowała, Sofia dotrzymywała kroku przeciwniczce. Aż w piątym gemie sama przeszła do ataku. Po podwójnym błędzie serwisowym Aryny pojawiła się okazja na przełamanie dla tenisistki z USA. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych rozegrała świetną akcję i po raz pierwszy objęła prowadzenie. Na tym mistrzyni Australian Open 2020 nie poprzestała. Skutecznie mieszała tempo w swoich zagraniach i zdołała powiększyć swoją przewagę. Przy stanie 5:2 serwowała po zwycięstwo w pierwszej partii. Początek ósmego rozdania zupełnie nie ułożył się po myśli Kenin, przegrywała 0-40. Mimo to zdołała doprowadzić do równowagi. Po tym, jak Amerykanka obroniła w sumie cztery break pointy, przyszedł czas na pierwszego setbola. Ale ostatecznie nie został on wykorzystany. Za szóstą okazją na przełamanie Sabalenka odrobiła część swojej straty. Chwilę później Aryna znów miała jednak spore problemy przy swoim podaniu. Rezultat 40-0 z perspektywy Sofii oznaczał, że pojawiły się kolejne trzy setbole. Przy ostatnim z nich Białorusinka popełniła błąd i partia dobiegła końca - 6:3 dla tenisistki z USA. Po kilkuminutowej przerwie panie wznowiły rywalizację. Początkowo pierwszy gem drugiej odsłony przebiegał pod dyktando Kenin. Po podwójnym błędzie serwisowym zafundowała sobie jednak stan równowagi. Mimo problemów końcówkę sfinalizowała na swoją korzyść i objęła prowadzenie. Po chwili Sabalenka odpowiedziała utrzymanym serwisem. Niezwykle istotne okazało się trzecie rozdanie. Po tym, jak Aryna efektownie się broniła, a Sofia zepsuła piłkę przy siatce, Amerykanka mocno się sfrustrowała. Tamten moment pozostał w głowie tenisistki z USA. Już przy pierwszym z dwóch break pointów popełniła błąd i doszło do przełamania. Mistrzyni Australian Open sprzed pięciu lat dała się wytrącić z dobrej gry. Zupełnie niepotrzebnie się spieszyła i popełniała mnóstwo błędów. Białorusinka doskonale to wykorzystywała. W następnych minutach przewaga liderki rankingu wyraźnie się powiększyła. W pewnym momencie zrobiło się już 4:1 z podwójnym breakiem. Podczas szóstego gema Kenin rozluźniła rękę i momentami posyłała zagrania z dużą precyzją. Zdołała odrobić jedno przełamanie, a po chwili złapała kontakt z przeciwniczką, broniąc piłek na 5:2. Po zmianie stron Aryna uspokoiła jednak sytuację. Bardzo pewnie utrzymała własne podanie, a potem znów zobaczyliśmy słabszą wersję Amerykanki. Przełamanie w dziewiątym gemie sprawiło, że Sabalenka rezultatem 6:3 zapewniła trzeciego seta na Campo Centrale. Decydującą partię otwierała liderka rankingu. Przegrała pierwszą akcję, ale później nie straciła już ani jednego punktu i pewnie utrzymała swoje podanie. Drugie rozdanie okazało się niezwykle zacięte. Sofia na własne życzenie wplątała się w kłopoty, popełniając podwójny błąd serwisowy. Po nim doszło do stanu równowagi. Obie tenisistki miały mnóstwo okazji na zakończenie gema na swoją korzyść. Ostatecznie trafił on w ręce Sabalenki - po siódmym break poincie. Gdy wydawało się, że taki gem może tylko dodać skrzydeł Arynie, nastąpił odwrotny efekt. Białorusinka została przełamana do zera, a po zmianie stron Kenin wyrównała na 2:2. W trakcie piątego rozdania znów zrobiło się ciekawie. Białorusinka przegrywała 15-30 przy swoim podaniu, ale od tego momentu wygrała trzy akcje z rzędu i powróciła na prowadzenie. Szósty gem rozpoczął się dobre dla Sofii, która zgarnęła pierwsze dwie akcje. Później Amerykanka wplątała się jednak w spiralę błędów i to się dla niej źle skończyło. Po drugim break poincie Aryna uzyskała dwa "oczka" przewagi. Tenisistka z Mińska kontynuowała swoją passę i miała sposobność, by zakończyć pojedynek już w ósmym gemie. Kenin obroniła jednak dwa meczbole i przedłużyła jeszcze emocje. Ale tylko na moment, bowiem po chwili Sabalenka wykorzystała swój serwis, by domknąć rywalizację. Ostatecznie dokonała tej sztuki za czwartym meczbolem. Po 133 minutach walki zapewniła sobie zwycięstwo 3:6, 6:3, 6:3 i udany rewanż za porażkę sprzed dwóch lat. W czwartej rundzie WTA 1000 w Rzymie zmierzy się z Martą Kostyuk.