Dwa dni temu zakończyła się tegoroczna przygoda Igi Świątek z turniejem WTA 1000 w Miami. Liderka rankingu WTA musiała uznać wyższość Jekateriny Aleksandrowej, przegrywając 4:6, 2:6. Naszej tenisistce wyraźnie zabrakło argumentów w tym spotkaniu, by przeciwstawić się świetnie grającej rywalce. W pomeczowym wywiadzie raszynianka sama przyznała, że nie do końca zaadaptowała się m.in. do piłek, jakimi musiała rywalizować na Florydzie. W ćwierćfinale zameldowała się zatem Rosjanka, po której było widać, że warunki stworzone dla zawodniczek w Miami są niemal idealnie skrojone pod jej styl gry. W meczu o awans do półfinału imprezy czekało ją jednak kolejne wyzwanie. Musiała się zmierzyć z kolejną tenisistką czołowej "5" rankingu WTA - Jessiką Pegulą. Poza tym ciążyła na niej pewna presja, by potwierdzić, że zwycięstwo z Igą Świątek nie było dziełem przypadku. Pierwsze gemy spotkania wyglądały niemal książkowo. Obie zawodniczki świetnie radziły sobie przy swoim podaniu i pewnie dokładały kolejne punkty na tablicy wyników. Przełom nastąpił w siódmym gemie, kiedy to Pegula wywalczyła sobie dwa break pointy. Za drugą okazją udało jej się przełamać Aleksandrową i wyjść na prowadzenie 4:3. Amerykanka doskonale wykorzystała słabszy fragment w wykonaniu Rosjanki i dorzuciła jeszcze dwa kolejne gemy, dzięki czemu zamknęła seta rezultatem 6:3. Przegrany pierwszy set nie przeszkodził Aleksandrowej. Wyeliminowała Pegulę z turnieju Początek drugiej partii okazał się zwrotem akcji. Już na dzień dobry Jekaterina uzyskała aż trzy break pointy przy podaniu rywalki. Ostatni z nich zamieniła na przełamanie i rozpoczęła seta od prowadzenia. W siódmym gemie ponownie triumfowała przy serwisie Peguli, przez co miała 5:2 i podanie na wagę doprowadzenia do decydującego seta. Pierwszej szansy na zamknięcie partii nie wykorzystała i dała tym samym Jessice odrobić część strat, ale za drugą - okazała się już niezwykle skuteczna. Ostatecznie triumfowała w secie 6:4. W decydującej partii to Aleksandrowa jako pierwsza przełamała swoją przeciwniczkę, ale Amerykanka od razu odrobiła straty i zrobiło się 3:3. O wyniku meczu przesądziły dwa ostatnie gemy. Aleksandrowa zaprezentowała w nich najlepszy tenis na przestrzeni całego spotkania. Poszła na całość, nie wstrzymywała ręki i to się opłaciło. W dziewiątym gemie wywalczyła przełamanie, po którym wyszła na prowadzenie 5:4 i serwowała po zwycięstwo. Zakończyła mecz za drugą piłką meczową, triumfując 3:6, 6:4, 6:4. W półfinale WTA 1000 w Miami czeka ją starcie z Danielle Collins, która również imponuje formą na Florydzie. W drugim spotkaniu o awans do finału zmierzą się ze sobą Jelena Rybakina i Wiktoria Azarenka. O tym, kto ostatecznie zwycięży w kobiecych zmaganiach, przekonamy się w sobotę, 30 marca. Mecz o tytuł zaplanowano na godz. 20:00 czasu polskiego.