Bolesna dla Igi Świątek była porażka na Wimbledonie z Julią Putincewą. W trzecim secie Kazaszka kompletnie zdominowała Polkę i wygrała 3:6, 6:1, 6:2. 29-latka na korcie lubuje się w dynamicznych gestach i skrajnych reakcjach, co przysporzyło jej zarówno wielu fanów, jak i ogromne grono krytyków. Kibice z Polski na długo będą pamiętać jej nieeleganckie gesty, jakich wielokrotnie dopuszczała się w spotkaniach z raszynianką. Kolejny raz ognisty temperament 30. zawodniczki rankingu WTA dał o sobie znać podczas US Open. W rywalizacji z Jasmine Paolini Kazaszce wyraźnie nie szło, przez co zaczęła coraz bardziej nerwowo reagować po nieudanych zagraniach. Bulwersujące było jednak dopiero zachowanie, jakiego dopuściła się względem dziewczynki od podawania piłek. Zawodniczka zignorowała dwie rzucone w jej stronę piłeczki, dopiero po chwili przypominając sobie, że znajduje się na korcie. Wielka rywalka już nie dogoni Igi Świątek. Nagły koniec, a teraz takie wieści WTA Seul. Putincewa w opozycji do Świątek. Turniej w Korei Południowej bolesny dla Kazaszki Po stosunkowo nieudanym turnieju w Nowym Jorku, po krótkiej przerwie Putincewa, w przeciwieństwie do Igi Świątek postanowiła wziąć udział w turnieju w Seulu. Nie skorzystała jednak na nieobecności Polki, a także wielu czołowych tenisistek rankingu. W 1. rundzie Putincewa trafiła na wschodzącą gwiazdę tenisa, której wróży się wielką karierę - Amandę Anisimovą. Kazaszka miała spore problemy z regularnością i przeplatała udane zagrania zaskakującymi pomyłkami. W efekcie przegrała czwartego gema, a jej oponentka wyszła na prowadzenie 3:1. Choć przegrała swoje podanie, a 29-latka doszła na 3:3, to jej przypadł w udziale triumf w pierwszej partii. Bez większych problemów Anisimova przełamała rywalkę w ósmym gemie i triumfowała 6:3. Na twarzy Putincewej malowała się coraz większa frustracja. Do drugiej partii przystąpiła jednak dużo bardziej skoncentrowana. Anisimova potrzebowała tie-breaka do zwycięstwa. Pogromczyni Świątek już poza turniejem Drugi set był niezwykle zacięty - kibice w Korei Południowej aż sześciokrotnie byli świadkami przełamań z obu stron, a po wyniszczającej walce dotarliśmy do tie-breaka. Anisimova miała okazję dużo wcześniej zakończyć pojedynek, ale w dziewiątym gemie przy stanie 5:4 nie wykorzystała aż trzech piłek meczowych. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W tie-breaku Amerykanka wypracowała sobie pewną przewagę 5:2 i choć znów miała mały problem z wykorzystaniem piłek meczowych, udało jej się wygrać 7:5 i tym samym rozstrzygnąć trwający dokładnie 101 minut pojedynek na swoją korzyść. Dla Julii Putincewej była to wyjątkowo gorzka pigułka do przełknięcia. Ostatni raz na tak wczesnym etapie turnieju odpadła w maju w Strasbourgu. Wówczas przegrała w dwóch setach z Kateriną Siniakową.