20-0 i koniec. Sabalenka zmarnowała wielką szansę. Takie doniesienia prosto z Wuhan
Aryna Sabalenka nie zagra po raz czwarty z rzędu w finale turnieju WTA 1000 w Wuhanie. Białorusinka w półfinale musiała uznać wyższość Jessiki Peguli. Tym samym straciła szansę na niebywałe osiągnięcie. Mogła być najlepsza w XXI wieku, a tak "tylko" wyrównała rekord należący do Caroline Wozniacki.

Aryna Sabalenka wygrała turniej w Wuhanie w 2018, 2019 i 2024 roku. W latach 2020 - 2023 impreza wypadła z kalendarza WTA, a więc Białorusinka triumfowała w trzech ostatnich edycjach tego tysięcznika i miała chrapkę, aby uczynić to po raz czwarty. Wszystko układało się bardzo dobrze aż do półfinału z Jessiką Pegulą. Amerykanka przegrała pierwszego seta 2:6, ale później triumfowała 6:4, 7:6 (2) i to ona powalczy o triumf z Coco Gauff.
Sabalenka mogła być najlepsza w XXI wieku. Zabrakło jednego zwycięstwa
Sabalenka w Wuhanie miała szansę pobić niesamowity rekord, o którym pisał portal "OptaAce" tuż po jej pierwszym meczu z Rebeccą Sramkovą. Po meczu z Czeszką miała rekord 18-0, później wygrała jeszcze starcia z Ludmiłą Samsonovą i Jeleną Rybakiną. Tym samym jej licznik wybił 20 zwycięstw i 0 porażek. W XXI wieku takim samym rezultatem w jednym turnieju mogła się poszczycić jedynie Caroline Wozniacki w New Haven. Gdyby Sabalenka wygrała z Pegulą to pobiłaby rekord Dunki polskiego pochodzenia, a tak "tylko i aż" wyrównała ten świetny wynik.
Dwadzieścia wygranych meczów z rzędu w jednym turnieju plasuje Sabalenkę wśród najlepszych. Od 1990 roku dokonały tego tylko zawodniczki: Monika Seles, Steffi Graf, Caroline Wozniacki i właśnie Sabalenka.











