194. rakieta świata naprzeciw, a Sabalenka zaskoczona. Sama nie może w to uwierzyć
Aryna Sabalenka zanotowała udany powrót na obiekty Wimbledonu. W swoim poniedziałkowym meczu pierwszej rundy liderka światowego rankingu ograła (6:1, 7:5) 194. rakietę świata - Carson Branstine. Po meczu Białorusinka wyraziła ogromną radość z tego, że tym razem problemy zdrowotne nie stanęły na jej drodze, ale i zdziwienie tym, co zaobserwowała na korcie. Jak przyznała, kiedyś sama nie uwierzyłaby w to, czego obecnie doświadcza.

Aryna Sabalenka wróciła na korty Wimbledonu po rocznej przerwie. W poprzednim sezonie obecna liderka rankingu WTA nie była w stanie rywalizować w Londynie z powodu kontuzji barku. Z walki o wielkoszlemowy tytuł wycofała się wówczas tuż przed pierwszym meczem z Eminą Bektas, a po tytuł wśród pań sięgnęła czeska tenisistka Barbora Krejcikova.
Tym razem już nic nie stanęło na przeszkodzie Arynie Sabalence, by spróbować przebić swój wynik z 2021 i 2023 roku, gdy docierała do półfinału Wimbledonu. W pierwszej rundzie tegorocznej odsłony imprezy Białorusinka trafiła na reprezentantkę Kanady - Carson Branstine. - Może pewnego dnia będę miała dobre losowanie LOL - napisała 24-latka tuż po losowaniu drabinki w swoich mediach społecznościowych.
Pierwszy set jej poniedziałkowego meczu z Aryną Sabalenką rzeczywiście udowodnił, że mogła narzekać na ogromnego pecha - 194. tenisistka światowego rankingu ugrała w nim bowiem tylko jednego gema. W drugiej partii była już jednak w stanie przeciwstawić się pierwszej rakiecie świata. I choć nie doprowadziła do przełamania, przegrała ją po zaciętej walce 5:7. Mogła więc opuścić kort z podniesioną głową.
Wimbledon. Aryna Sabalenka zabrała głos po meczu. "Nie uwierzyłabym"
Po spotkaniu Aryna Sabalenka nie kryła zadowolenia z udanego powrotu na korty Wimbledonu, podkreślając jego wyjątkowość. - Jestem niezwykle szczęśliwa z tego, że mogę tu znowu być i jestem zdrowa. Że mogę rywalizować w tym pięknym turnieju. Przed rokiem byłam naprawdę przygnębiona przez to, że nie mogłam poczuć tej atmosfery - powiedziała liderka rankingu WTA.
27-latka wyraziła także wprost swoje zaskoczenie tym, jak wielu kibiców przyszło oglądać jej zmagania w meczu otwarcia wielkoszlemowej imprezy. - Gdyby ktoś powiedział mi, że pewnego dnia będę grała mecz pierwszej rundy na Wimbledonie przy pełnym stadionie, nie uwierzyłabym w to. Bardzo wam za to dziękuję - powiedziała Aryna Sabalenka, zwracając się do zgromadzonych na trybunach fanów.
Teraz Aryna Sabalenka może już spokojnie skupić się na regeneracji i oczekiwać na wyłonienie swojej drugiej rywalki. Zostanie ją reprezentantka Nowej Zelandii Lulu Sun lub Czeszka Marie Bouzkova. Obie zawodniczki sąsiadują ze sobą w rankingu WTA, zajmując w nim odpowiednio 47. i 48. lokatę.

