W czasie, gdy Iga Świątek toczyła batalię z Jeleną Rybakiną na korcie Philippe Chatrier, na obiekcie Suzanne Lenglen rozgrywano inne spotkanie czwartej rundy wielkoszlemowego Roland Garros. Qinwen Zheng, która wcześniej nie straciła żadnego seta, zmierzyła się z zawodniczką, która również dotarła do czwartej rundy bez przegranej partii na korcie - z Ludmiłą Samsonową. Obie tenisistki przed Paryżem sygnalizowały wzrost formy. Zheng, która w ubiegłym roku w stolicy Francji wywalczyła olimpijskie złoto, w Rzymie dotarła do półfinału, po trzysetowym boju ulegając w nim Coco Gauff. Samsonowa z kolei w mniej prestiżowym turnieju w Starsburgu zameldowała się w finale, również w trzech setach przegrywając z Jeleną Rybakiną. Roland Garros. Wielkie emocje w meczu Qinwen Zheng - Ludmiła Samsonowa Już pierwsza, trwająca aż 77 minut partia pokazała, że żadna z zawodniczek łatwo nie odpuści walki o ćwierćfinał. Początkowo obie tenisistki broniły własnego podania, a do pierwszego przełamania doszło dopiero w siódmym gemie. Wówczas 18. w rankingu WTA Samsonowa przełamała rywalkę, sama jednak chwili straciła podanie. Sytuacja następnie się powtórzyła, a o losach seta przesądził dopiero tie-break, w którym górą była Zheng. Rosjanka na początku drugiego seta znalazła się w poważnych opałach. Siódma zawodniczka rankingu mocno ją naciskała i zmusiła do bronienia break pointów, jednak finalnie żadnej z pięciu okazji na przełamanie nie wykorzystała. Obronione podanie napędziło Samsonową, która sama wygrała gema serwisowego rywalki, po chwili z kolei prowadziła już 3:0. W sumie pozwoliła mistrzyni olimpijskiej na ugranie zaledwie jednego gema (6:1). Chinka w trzecim secie prezentowała się już o wiele lepiej, podnosząc przede wszystkim poziom pierwszego serwisu. Gra toczyła się gem za gem, aż przy stanie 3:2 mistrzyni olimpijska przełamała rywalkę, co jednak nie oznaczało końca emocji. Samsonowa dalej prezentowała się solidnie, świetnie returnowała ze strony forhendowej, dzięki czemu w siódmym gemie wypracowała break pointa. Zheng wprawdzie odpowiedziała asem serwisowym, ale po chwili i tak straciła podanie. Siódma rakieta świata na przegranego gema odpowiedziała w najlepszy możliwy sposób, bo błyskawicznie przełamała Rosjankę i przy stanie 5:3 serwowała po zwycięstwo w meczu i awans do ćwierćfinału. W kluczowym momencie Samsonowa fatalnie przestrzeliła returnem i po 2 godzinach oraz 47 minutach gry przegrała z Zheng (6(5):7, 6:1, 3:6), która w ćwierćfinale zagra z Aryną Sabalenką lub Amandą Anisimovą.