273. w światowym rankingu Aiava dostała się do głównej drabinki dzięki przyznanej przez organizatorów "dzikiej karcie". W pierwszej rundzie w Melbourne obchodzącej urodziny 10 maja i uczącej się w miejscowym liceum nastolatce przyszło zmierzyć się ze starszą o 10 lat Moną Barthel. Niemka (181. WTA), która musiała przedzierać się przez kwalifikacje, wygrała 6:3, 7:6 (7-4). Aiava na początku stycznia w Brisbane została pierwszą zawodniczką urodzoną w 2000 roku lub później, która wygrała mecz w głównej drabince turnieju WTA. Znacznie lepiej poszło w poniedziałek najstarszej w stawce kobiecych zmagań Venus Williams. 36-letnia Amerykanka pokonała na otwarcie Ukrainkę Katerynę Kozłową 7:6 (7-5), 7:5 mimo zanotowania 48 niewymuszonych błędów. Tę samą przeciwniczkę rozstawiona z "13" zawodniczka pokonała na otwarcie w ubiegłorocznym US Open. Siedmiokrotna triumfatorka singlowej rywalizacji w Wielkim Szlemie po raz 73. wystąpiła w głównej drabince imprezy tej rangi, poprawiając własny rekord w liczonej od 1968 roku Open Erze. Doświadczona tenisistka w Melbourne wywalczyła tytuł w grze pojedynczej raz - w 2003 roku. W drugiej rundzie zmierzy się ze Szwajcarką Stefanie Voegele. Kłopoty zdrowotne miała w pierwszej rundzie inna zawodniczka z USA - CoCo Vandeweghe. W drugi secie meczu z rozstawioną z "15" Robertą Vinci zasłabła i potrzebowała pomocy medycznej oraz kilku minut odpoczynku w cieniu, by dojść do siebie. Po zwycięstwie nad Włoszką 6:1, 7:6 (7-3) położyła się na korcie i rozpłakała się. "Nie wiem, co się właściwie stało. To nie była kwestia upału. Zrobiło mi się po prostu słabo. Nie mam słów, by wam podziękować za to, że pomogliście mi przez to przejść" - zwróciła się do publiczności po spotkaniu Vandeweghe.