Nazwisko Andriejewa nie jest obce kibicom tenisa, a to za sprawą Eriki, o trzy lata starszej siostry Mirry. Ona zajmuje miejsce na początku drugiej setki rankingu WTA, w okolicach naszej Magdaleny Fręch. Mirra występowała dotąd głównie w zmaganiach juniorskich i małych turniejach ITF, wyjątków od tego było niewiele. W styczniu grała w młodzieżowym Australian Open - w finale singla zmierzyła się ze swoją deblową partnerką Aliną Korniejewą, przegrała po zaciętym boju 7-6, 4-6, 5-7. Później zrobiła sobie przerwę, a na początku kwietnia wróciła do rywalizacji - wystąpiła w dwóch turniejach ITF W60 w Szwajcarii. W pierwszym z nich, w Chiasso, musiała przebijać się przez kwalifikacje, ale doszła do finału. A w nim pokonała Szwajcarkę Celine Naef, choć przegrywała już 1-6, 3-5. Ostatniego seta wygrała do zera. Za chwilę poszła za ciosem w Bellinzonie - znów triumfowała w całej imprezie, wskoczyła do drugiej setki rankingu WTA. Nie uszło to też uwadze organizatorów turnieju WTA 1000 w Madrycie. 15-latka dostała "dziką kartę" i swoją szansę wykorzystała znakomicie. Młodziutka Rosjanka z "dziką kartą" sprawiła wielką sensację W pierwszej rundzie Andriejewa zmierzyła się bowiem z byłą finalistką US Open - Leylah Fernandez. Kanadyjka już w tym roku musiała zmagać się z rewelacyjną 15-latką, ale była nią w Auckland na początku roku Czeszka Brenda Fruhvirtová. I bardziej doświadczona zawodniczka poradziła sobie znakomicie, oddała rywalce tylko dwa gemy. Dziś za to było inaczej. Rosjanka przełamała Fernandez już w drugim gemie, za chwilę odskoczyła na 3-0. Więcej przełamań nie było, Kanadyjka miała jedną okazję na powrót do gry, ale jej nie wykorzystała. I po 29 minutach poległa 3-6. Andriejewa poszła za ciosem, w drugim secie wygrała jednego gema, drugiego, trzeciego... Dwukrotnie "zabierała" serwis Fernandez, prowadziła już 5-1. Wydawało się, że losy meczu są rozstrzygnięte i Fernandez odpadnie. A jednak 20-letnia Kanadyjka odżyła, wygrała trzy gemy, ale musiała jeszcze raz przełamać Rosjankę. Nie dała rady, Andriejewa nie oddała ani punktu w swoim gemie, wygrała spotkanie 6-3, 6-4. Pierwsze takie zwycięstwo Andriejewej. Na kursie już Magda Linette? To zwycięstwo sprawiło też, że Andreiejewa po raz pierwszy w karierze pokonała zawodniczkę nie tylko z TOP 100 rankingu WTA, ale z TOP 50, bo Fernandez zajmowała 49. miejsce. Wcześniej młoda tenisistka miała tylko raz okazję mierzyć się z rywalką podobnej klasy - jesienią zeszłego roku przegrała w Monastyrze trzysetowe starcie z Anastazją Potapową. Łącznie zwycięska seria młodej zawodniczki z Krasnojarska w profesjonalnym tenisie wynosi już 12 spotkań, ale trzeba pamiętać, że 11 z nich to spotkania rangi ITF. Teraz poprzeczka idzie znacznie w górę. W kolejnej rundzie w Madrycie 15-latka zmierzy się z Brazylijką Beatriz Haddad Maią, rozstawioną w Madrycie z trzynastką. Jeśli i ten mecz wygra, może w kolejnej rundzie wpaść na Magdę Linette. Wtedy prawdopodobnie będzie już 16-latką - urodziny ma bowiem w najbliższą sobotę. Turniej WTA 1000 w Madrycie (korty ziemne); pierwsza runda Mirra Andriejewa (Rosja, dzika karta) - Leylah Fernandez (Kanada) 6-3, 6-4.