15:17 w decydującym secie, cztery piłki meczowe. Szalone spotkanie Polaka
Jan Zieliński i Hugo Nys niezbyt dobrze rozpoczęli zmagania na trawie w tegorocznej rywalizacji deblistów. Po odpadnięciu na etapie ćwierćfinału w Halle polsko-monakijski duet próbował swoich sił w Eastbourne. Już w pierwszym spotkaniu przeciwko Lloydowi Glasspoolowi i Jean-Julien Rojerowi obaj „nasi” zawodnicy przeżyli istny horror. Odbyły się trzy sety, w decydującym mieli cztery piłki meczowe. Zakończył się on rezultatem 15:17.

Wystarczy tylko prześledzić najważniejsze sukcesy Jana Zielińskiego, by uświadomić sobie, że wraz ze swoimi partnerami preferuje przede wszystkim korty twarde. Polak ma świetnie wspomnienia zwłaszcza z Australii. Zaledwie kilka miesięcy temu wraz z Hsieh Su-wei zgarnął pierwszego w życiu Wielkiego Szlema w grze mieszanej. Rok wcześniej z Hugo Nysem dotarł do finału w rywalizacji deblistów. Niestety lepsi okazali się Rinky Hijikata oraz Jason Kubler. Na pozostałych nawierzchniach nasz rodak nie błyszczy aż tak bardzo. "Życiówka" w Rolandzie Garrosie? Trzecia runda. W Wimbledonie identyczna.
W obecnie trwających zmaganiach niewiele wskazuje na przełom. French Open zakończyło się na dwóch wygranych pojedynkach. Przejście na trawę również nie odbywa się bezboleśnie. Po ćwierćfinale w Halle, wybór Jana Zielińskiego i Hugo Nysa padł na turniej w Eastbourne, bezpośrednio poprzedzający The Championships. Na początek czekali na nich Lloyd Glasspool oraz Jean-Julien Rojer, radzący sobie w 2024 roku na zielonych kortach jeszcze gorzej.
Zwariowany ostatni set. Tak niewiele zabrakło
Brytyjsko-holenderski duet 24 czerwca postawił trudne warunki. W pierwszym secie doszło do tie-breaka. Ten niestety miał jednostronny przebieg. Polak wraz z Monakijczykiem na konto zapisali zaledwie trzy piłki i znaleźli się pod ścianą. Zimny prysznic najwyraźniej zadziałał, bo po ostatniej piłce drugiego seta to nasz rodak wraz z partnerem znajdował się w lepszym humorze. Kluczowe okazało się przełamanie w trzecim gemie.
Ostatnia partia to totalne szaleństwo i seria niekończących się zwrotów akcji. Przy stanie 9:8 jako pierwsi piłkę meczową wypracowali Glasspool z Rojerem. Duet Zieliński-Nys wyszedł jednak z opresji, samemu przejmując inicjatywę, o czym świadczą aż cztery szanse na zakończenie potyczki. Ta ostatnia miała miejsce przy rezultacie 14:13. Rywale też nie zamierzali odpuszczać, dzielnie broniąc się przed odpadnięciem. W pewnym momencie zrobiło się 15:15. Wtedy brytyjsko-holenderska para złapała wiatru w żagle. Na jej konto powędrowało mini przełamanie. Kolejny punkt zdobyty z rzędu niestety zakończył sprawę.
Teraz czas na Wimbledon. Początek turnieju już za kilka dni
Janowi Zielińskiemu i Hugo Nysowi w poniedziałkowe popołudnie nie można było odmówić walki. Jedno dobre uderzenie, a spotkanie zakończyłoby się zupełnie inaczej. Pozostaje mieć nadzieję, że lepiej obu zawodnikom pójdzie w Wimbledonie. Ten startuje już 1 lipca. Transmisje na sportowych antenach Polsatu. Tekstowe relacje live w Interia Sport.
Glasspool/Rojer - Zieliński/Nys 7:6(3), 4:6, 17:15
Zobacz również:
- Porażka z Sabalenką, a tu taka wiadomość. Bouzkova jednak z awansem. Polka uwikłana w sprawę
- Iga Świątek dobrze zna swoją rywalkę. Przez pewien czas u niej mieszkała
- Polka obroniła meczbola w starciu z półfinalistką Roland Garros. Stawką był ćwierćfinał
- Polak robi furorę na Wimbledonie, a tu taka wiadomość. Majchrzak wprost do rywali


