Poprzedni rok długimi fragmentami nie układał się po myśli Daniela Michalskiego. Mimo zdobycia dwóch tytułów rangi ITF M25 w Poznaniu i Santa Margherita di Pula, Polak mocno spadł w rankingu. "Był to chyba jeden z trudniejszych, jeśli nie najtrudniejszy, sezon dla mnie. Tygodniami, a właściwie miesiącami, błądziłem ze swoim tenisem - nic nie szło po mojej myśli. Mimo to trafił się drobny, przypadkowy epizod, kiedy udało mi się wygrać z jeszcze niedawnym mistrzem wielkoszlemowym. Jednak tyle, ile się nauczyłem i ile zrozumiałem, szczególnie pod koniec roku, zmieniło mnie. Dało mi to ponownie ogromną motywację i wiarę w siebie na przyszły, najważniejszy sezon w mojej karierze. Dlatego życzę sobie na 2025 rok, żebym cieszył się możliwościami, jakie daje tenis" - napisał Daniel na swoim Instagramie. Nasz reprezentant nawiązywał oczywiście do zwycięstwa z Dominiciem Thiemem - mistrzem US Open 2020, który niedawno zakończył tenisową karierę. Aktualnie Michalski plasuje się na 385. pozycji w rankingu ATP, a w 2022 roku był już nawet 243. W tym tygodniu Polak zaliczył jednak start, który pozwoli mu na awans w notowaniu. To efekt zdobycia pierwszego tytułu w tym sezonie. Dzisiaj Polak rywalizował w finale ITF M25 w Antalyi z rozstawionym z "5" Zdenkiem Kolarem, notowanym obecnie na 441. lokacie. Obaj zmierzyli się ze sobą przed ośmioma dniami, w półfinale turnieju w tej samej lokalizacji. Wówczas to Czech triumfował 6:4, 7:6(2). Później tenisista naszych południowych sąsiadów pomknął po zwycięstwo w całej imprezie. W niedzielę Kolar stanął zatem przed szansą na drugi tytuł w ciągu tygodnia. Na przeszkodzie do tego osiągnięcia stanął mu jednak zawodnik urodzony w Warszawie. Daniel Michalski wygrał turniej ITF M25 w Antalyi. Polak zrewanżował się Czechowi Pierwszy set finału miał bardzo ciekawy przebieg. Michalski już w gemie otwarcia miał break pointa, ale to rywal jako pierwszy wywalczył sobie przełamanie i wyszedł na prowadzenie 2:0. Kolejne minuty zostały jednak zdominowane przez Daniela. Zgarnął cztery gemy z rzędu i nagle zrobiło się 4:2 dla naszego reprezentanta. Od siódmego rozdania nastąpił kolejny zwrot akcji. Doszło do tego, że Kolar miał... aż cztery piłki setowe na 6:4. Mimo tylu okazji, nasz tenisista zdołał utrzymać serwis i przedłużył jeszcze emocje w premierowej partii. Zawodnik z Warszawy miał trochę kłopotów także w dwunastym gemie, ale tym razem zdołał uniknąć potrzeby bronienia break pointów. Ostatecznie o losach pierwszej odsłony decydował tie-break. Michalski rozpoczął go kapitalnie, od prowadzenia 3-0. W kolejnych minutach Zdenek odrobił jednak stratę, mieliśmy 4-4 i 5-5. Kluczowe dwie akcje powędrowały na konto Daniela. Dzięki temu to Polak triumfował w premierowej partii 7:6(5) po blisko 1,5-godzinnej rywalizacji. Zwycięstwo w tie-breaku okazało się niezwykle ważne w kontekście dalszych losów pojedynku. Drugi set nie dostarczył już tylu emocji, co pierwszy. Od stanu 1:1 Michalski uciekł przeciwnikowi z Czech na dobre. Daniel wywalczył przełamanie w czwartym gemie i poszedł na ciosem. Do końca meczu nie oddał już ani jednego "oczka" Kolarowi, zupełnie dominując końcówkę. W pięciu ostatnich rozdaniach wygrał 20 akcji, a rywal - zaledwie trzy. Ostatecznie nasz reprezentant wygrał spotkanie 7:6(5), 6:1 i dzięki temu zdobył swój pierwszy tytuł w tym sezonie, puentując jednocześnie rewanż za porażkę sprzed ośmiu dni.