Coco Gauff rozpoczęła tegoroczną przygodę z US Open od zwycięstwa z Warwarą Graczewą. Amerykanka oddała rywalce zaledwie dwa gemy, co mogło napawać optymizmem przed walką o obronę tytułu w Nowym Jorku. W kolejnym meczu również udało jej się wygrać jedną z partii do zera, ale jej gra w pierwszym fragmencie meczu mocno falowała. 20-latka zupełnie nie mogła znaleźć sposobu na slajsy posyłane przez Tatjanę Marię, do tego popełniała mnóstwo podwójnych błędów serwisowych. Tuż po spotkaniu z Niemką polskiego pochodzenia udała się na kort treningowy, by potrenować ten element. Tym bardziej, że w trzeciej rundzie czekała na nią doświadczona Elina Switolina. Reprezentantka Ukrainy miała problemy w pierwszej fazie turnieju z Marią Lourdes Carle, ale w 1/32 finału pokazała już ogromną klasę i wyeliminowała swoją rodaczkę Anhelinę Kalininę, oddając jej zaledwie trzy gemy. Przed Amerykanką postawiono zatem trudne zadanie. Na dodatek dochodziła presja oczekiwań względem ponownego triumfu w wielkoszlemowej imprezie oraz fakt, że w razie potknięcia mogła wypaść z czołowej "5" rankingu WTA. Trzysetowy pojedynek Coco Gauff. Kłopoty Amerykanki w trzeciej rundzie US Open Początek spotkania był niezwykle zacięty. Jako pierwsza swoje okazje na przełamanie miała Ukrainka, ale Amerykanka wyszła z opresji i wyrównała na 2:2. Także w kolejnym gemie serwisowym pojawiły się problemy u Gauff, znów pojawił się break point dla Switoliny. Obrończyni tytułu wciąż trzymała się jednak w grze, a po chwili sama mogła wywalczyć przewagę. Miała ku temu aż trzy szanse, ale również okazała się nieskuteczna. Elina przetrwała najtrudniejszy dla siebie fragment seta, a potem nastąpiła jej dominacja. Zawodniczka z Odessy zdecydowanie lepiej uniosła końcówkę pierwszej odsłony pojedynku. Od stanu 3:3 *40-AD tenisistka naszych wschodnich sąsiadów przejęła inicjatywę na korcie. 20-latka zupełnie "spuchła", przegrywała kolejne akcje i nie potrafiła znaleźć recepty na przerwanie serii przeciwniczki. Na konto Switoliny trafiło łącznie aż 11 punktów z rzędu, przez co z szansy na 4:3 dla Coco nagle zrobiło się 6:3 dla Ukrainki. Amerykanka odrodziła się na starcie drugiego seta, ale Elina ciągle dotrzymywała jej kroku. W piątym gemie Ukrainka doczekała się okazji na przełamanie, jednak nie wykorzystała sytuacji, popełniając błąd z backhandu. Ostatecznie Gauff wygrała gema i wyszła na prowadzenie 3:2. To był ważny moment, bowiem po chwili swoją okazję na breaka otrzymała 20-latka. Po raz pierwszy udało jej się dobrać do serwisu przeciwniczki w całym meczu. Następnie utrzymała swoje podanie i zrobiło się już 5:2. Do końca seta nie obserwowaliśmy już przełamań. Rezultat 6:3 dla obrończyni tytułu oznaczał decydującą odsłonę. Switolina fatalnie rozpoczęła trzecią partię, od dwóch podwójnych błędów serwisowych. Nie zdołała już odrobić straty i oddała swoje podanie już na starcie rozstrzygającego fragmentu pojedynku. Problemy Ukrainki rosły z każdą minutą. Zatraciła pewność siebie i wkradały się kolejne pomyłki na serwisie. Niewiele brakowało, a przegrywałaby już 0:3 z podwójnym przełamaniem, ale trochę pomogła jej Gauff, popełniając kilka błędów. Przy następnej okazji już się nie upiekło Elinie. Coco wyszła na prowadzenie 4:1, w dodatku 20-latka wyglądała o wiele lepiej pod względem fizycznym na tym etapie spotkania. Gauff miała nieoczekiwane problemy z domknięciem meczu. Prowadziła 5:2 40-0, w dodatku posiadała swój serwis. Nie wykorzystała jednak żadnej z trzech okazji i po chwili Ukrainka przedłużyła emocje. Nie na długo - Switolina nadal posiadała ogromne kłopoty z serwisem, przeszkodziły jej w odwróceniu losów pojedynku. Ostatecznie Gauff wygrała 3:6, 6:3, 6:3. O awans do ćwierćfinału US Open zagra z Emmą Navarro lub Martą Kostiuk. Obrończyni tytułu rywalizowała już z obiema tenisistkami w tym sezonie, z każdą przegrała. Niezależnie zatem od przeciwniczki, znów będzie musiała zmierzyć się ze sporym wyzwaniem. Zmagania w US Open potrwają do 8 września. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interii.