Chociaż Magdalena Fręch została rozstawiona z "25" na Roland Garros, to od początku trafiła na utytułowane rywalki. W pierwszej rundzie nasza reprezentantka zmierzyła się z Ons Jabeur. Podczas premierowej partii Tunezyjka prowadziła już 5:3, miała setbola. Mimo to zawodniczka klubu KS Górnik Bytom doprowadziła do tie-breaka i rozstrzygnęła go na swoją korzyść. W drugiej odsłonie 27-latka była na fali i nie oddała rywalce ani jednego gema. Ostatecznie triumfowała 7:6(4), 6:0. W drugiej fazie paryskiego Szlema nasza tenisistka zmierzyła się z Czeszką, która pokonała Jabeur w finale Wimbledonu 2023. Mowa o Markecie Vondrousovej, dla której Roland Garros to pierwszy start od ponad trzech miesięcy. Na przestrzeni ostatniego roku reprezentantka naszych południowych sąsiadów walczyła z różnymi problemami zdrowotnymi. Gdyby odpadła w premierowej rundzie French Open, wypadłaby z TOP 200 rankingu, gdyż broni punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał, w którym przegrała z Igą Świątek. Marketa pokonała na "dzień dobry" Oksanę Selechmietiewą, wygrywając 6:4, 6:4. Po zwycięstwie nie kryła radości. Cieszyła się z wygranej i z tego, że znów może rywalizować z innymi tenisistkami. W zestawieniu H2H z udziałem Fręch i Vondrousovej było 2-0 dla Czeszki. Ich ostatni pojedynek, podczas turnieju WTA 500 w Strasburgu w 2024 roku, rozstrzygnął się po trzysetowej batalii. Wówczas Polka wygrała pierwszego seta, ale później zmagała się z kontuzją nogi. Dzisiaj tenisistka pochodząca z Łodzi stanęła przed szansą na premierowy triumf. Roland Garros: Trzysetowe starcie Magdalena Fręch - Marketa Vondrousova o trzecią rundę Mecz rozpoczął się od serwisu Magdaleny. Pierwszy punkt powędrował na konto naszej reprezentantki, ale później zaczęły się schody. Po dwóch nieudanych dropszotach turniejowej "25", pojawiły się dwa break pointy z rzędu dla Markety. Już po pierwszej okazji Czeszka objęła prowadzenie. Szybkie przełamanie pozwoliło zyskać dużo pewności siebie Czeszce. Grała swobodnie, a z kolei tenisistka klubu KS Górnik Bytom często podejmowała złe wybory albo grała nieprecyzyjnie. Do czwartego rozdania włącznie nasza zawodniczka nie była w stanie wygrać choćby dwóch wymian w jednym gemie. Dopiero w trakcie piątego pojawił nam się stan 30-30, ale kluczowe akcje powędrowały na konto Vondrousovej. Po zmianie stron Czeszka serwowała po zwycięstwo w secie. Zrobiło się 30-0 dla Magdaleny, jednak później wymiany wygrywała już tylko reprezentantka naszych południowych sąsiadów. Premierowa odsłona spotkania zakończyła się rezultatem 6:0 po zaledwie 23 minutach gry. Bardzo źle wyglądały statystyki z perspektywy Polki: 0 uderzeń kończących i 11 niewymuszonych błędów. Zupełnie inaczej wyglądały proporcje po stronie przeciwniczki: 8 do 4. Początek drugiej partii dostarczył nam zwrot akcji. Marketa próbowała pójść za ciosem, prowadziła w pewnym momencie 30-15. Ostatnie trzy akcje zakończyły się jednak po myśli Fręch i dzięki temu nasza reprezentantka nieco się odrodziła. Po zmianie stron doczekała się pierwszego break pointa na swoją korzyść. Zagrała przy nim świetny return po przekątnej i wyszła na 2:0. W trzecim gemie szybko zrobiło się 30-0 dla Magdaleny. Wtedy Polka znów zdecydowała się na dropszota, który wylądował w siatce. Przebieg rozdania odwrócił się na korzyść Vondrousovej i strata przełamania została odrobiona. Festiwal breaków ciągle trwał. Po chwili nasza reprezentantka odzyskała dwa "oczka" przewagi. Przy swoim serwisie 27-latka miała w sumie trzy szanse, by uzyskać prowadzenie 4:1. Ostatecznie do takiego rezultatu nie doszło. Niestety Fręch znów się pogubiła, w szóstym gemie nie wykorzystała break pointa. I nagle zrobiło się 3:3. Na szczęście Magdalena zdołała zareagować na słabszy fragment, po dłuższym czasie w końcu utrzymała własne podanie. W trakcie dziewiątego rozdania znów pojawiły się problemy po stronie Polki. Po błędzie naszej tenisistki Vondrousova miała break pointa na 5:4. W kluczowym momencie Magdalena zagrała jednak wyśmienitą akcję, być może najlepszą w całym meczu. Do końca wytrzymała wymianę i obroniła okazję na przełamanie. Później dorzuciła kolejne dwa punkty i przerzuciła presję na stronę rywalki. W dziesiątym gemie pojawiły się trzy setbole z rzędu dla Fręch. I przy ostatnim nie wytrzymała Marketa, wyrzucając piłkę poza kort. Wynik 6:4 dla turniejowej "25" oznaczał, że będziemy mieli trzecią odsłonę pojedynku. Zupełnie inaczej wyglądały też statystyki: 12-13 z perspektywy Polki, a 9-16 u Czeszki. To potwierdzało bardziej aktywną grę zawodniczki pochodzącej z Łodzi. Nasza reprezentantka w mocnym stylu otworzyła decydującą partię, od utrzymanego podania bez straty punktu. Po chwili pojawiły się dwie okazje z rzędu dla Magdaleny na 2:0 po podwójnym błędzie serwisowym rywalki. Tenisistka klubu KS Górnik Bytom czuła swoją szansę. Widziała, że rywalka zaczyna odczuwać trudy pojedynku. Mimo to Marketa wyszła z opresji i wyrównała na 1:1. Fręch miała też break pointa w czwartym gemie, ale i tym razem Czeszka oddaliła zagrożenie. Po tym, jak Vondrousova doprowadziła do remisu, Magdalena ze złości cisnęła rakietą o kort, bo wiedziała, że po raz kolejny uciekła jej dobra szansa na uzyskanie przewagi. Niestety w trakcie piątego rozdania nasza reprezentantka znalazła się w opałach po podwójnym błędzie serwisowym. Zrobiło się 15-40, to oznaczało dwa break pointy na 3:2 dla zawodniczki naszych południowych sąsiadów. Polka zanotowała kolejną pomyłkę w trakcie wymiany i pierwsze przełamanie w trzecim secie stało się faktem. Po zmianie stron Marketa potwierdziła przewagę i mieliśmy już 4:2. To nie był koniec emocji. W ósmym gemie nasza tenisistka polowała na odrobienie strat, prowadziła 30-0 przy serwisie przeciwniczki. W kluczowym momencie zabrakło jednak precyzji. Ostatecznie Vondrousova dorzuciła piąte "oczko" i zbliżyła się do wygranej. Kolejne rozdanie okazało się niestety ostatnim. Finalnie Czeszka wygrała mecz 6:0, 4:6, 6:3 i zameldowała się w trzeciej rundzie, gdzie zagra z Jessicą Pegulą lub Ann Li. Dokładny zapis relacji z meczu Magdalena Fręch - Marketa Vondrousova jest dostępny TUTAJ.