Magda Linette rozpoczęła turniej WTA 500 w Charleston w bardzo dobrym stylu, od zwycięstwa z Petrą Martić 6:3, 6:4. Polka ani razu nie straciła swojego podania i kontrolowała przebieg całego spotkania. Tym samym przełamała passę czterech porażek z rzędu w grze pojedynczej. Ten występ z pewnością mógł napawać optymizmem przed kolejnym pojedynkiem. W drugiej rundzie na naszą reprezentantkę czekała już półfinalistka tegorocznego Australian Open - Dajana Jastremska. W ostatnich spotkaniach Ukrainka nie błyszczała już jednak taką dyspozycją, jak w Melbourne, co dawało nadzieję poznaniance na to, by po raz pierwszy od sześciu miesięcy wygrać dwa mecze z rzędu w singlu. Na korzyść rywalki przemawiał jednak fakt, że do tej pory nigdy nie przegrała z 32-latką, ba - nie straciła nawet seta. W bezpośrednich starciach młodsza z zawodniczek prowadziła 3-0. Jastremska od początku meczu chciała jakby potwierdzić, że doskonałe rezultaty w poprzednich spotkaniach z Linette oraz tegoroczny wynik podczas Australian Open, nie były dziełem przypadku. Ukrainka od pierwszej piłki zdominowała naszą tenisistkę i seryjnie zdobywała punkty na swoje konto. Była niemal bezbłędna, a Polka nie miała za bardzo pomysłu, jak przeciwstawić się doskonale grającej rywalce. Poznanianka załapała się na grę dopiero w szóstym gemie, gdy broniła się przed tzw. bajglem, czyli setem przegranym do zera. Miała trzy break pointy, by uchronić się przed takim rezultatem, ale niestety. W ostatnich piłkach to Dajana okazała się skuteczniejsza i w pełni zasłużenie triumfowała w pierwszej partii 6:0. Tym samym Linette podzieliła los Fręch, która również przegrała premierowego seta takim stosunkiem, tyle że w starciu ze Sloane Stephens. W drugim secie nastąpił przełom. Lepsza gra Linette, więcej błędów Jastremskiej Ostatni gem pierwszej partii wlał jednak nadzieję, że drugi set może wyglądać już nieco inaczej niż początek spotkania. I rzeczywiście - Magda zdecydowanie lepiej rozpoczęła. Najpierw wygrała gema przy swoim podaniu, a chwilę później przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 2:0. Polka nie poszła jednak za ciosem. W kolejnym gemie nastąpiła zapaść serwisowa u poznanianki. Jastremska wykorzystała problemy naszej reprezentantki i szybko odrobiła straty, doprowadzając do wyniku 2:2. Nie była to już jednak tak błyskotliwa gra w wykonaniu Ukrainki, swój poziom w wymianach podniosła także Linette. Dzięki temu spotkanie mocno się wyrównało. Kolejny przełom nastąpił w ósmym gemie. Wówczas Magda zagrała cierpliwie, a więcej błędów zaczęła znów popełniać Jastremska. Polka wykorzystała drugiego z break pointów i wyszła na prowadzenie 5:3. Niestety, poznaniance znów nie udało się potwierdzić przełamania - tym razem, gdy serwowała po zwycięstwo w secie. Na szczęście z drobną pomocą przyszła rywalka, która rozegrała bardzo słabego dziesiątego gema. Zakończyła go niewymuszonym błędem z backhandu i ostatecznie druga partia trafiła w ręce Linette rezultatem 6:4. W decydującym secie obie świetnie spisywały się przy swoim podaniu, aż do stanu 3:2 dla reprezentantki Polski. Wtedy nastąpił przełom. Przy wyniku 30-30 Magda posłała znakomity return, a później przeciwniczka popełniła podwójny błąd serwisowy i zrobiło się 4:2 dla 32-latki. Rywalka zaczęła się frustrować, a nasza tenisistka tym razem wykorzystała przewagę, którą wywalczyła w połowie seta. Ostatecznie poznanianka triumfowała 0:6, 6:4, 6:3 i po raz pierwszy od początku października ubiegłego roku wygrała dwa mecze z rzędu w singlu. Przeciwniczką Linette w walce o ćwierćfinał WTA 500 w Charleston będzie jej dobra znajoma - Jessica Pegula. Amerykanka, rozstawiona w tym turnieju z "1", pokonała Amandę Anisimową po niezwykle emocjonującym pojedynku 3:6, 6:4, 7:6(3). Dokładny zapis relacji z meczu Magda Linette - Dajana Jastremska jest dostępny TUTAJ.