0:6, 1:6 z Igą Świątek, teraz to ona rozdawała karty. Demolka w Pekinie
Eva Lys na początku sezonu zagrała z Igą Świątek, która ograła ją 6:0, 6:1 w Australian Open, to była zresztą ostatnia tak bolesna porażka Niemki w 2025 roku. Teraz 23-latka potwierdziła, że sama potrafi gromić rywalki - turniej WTA 1000 w Pekinie rozpoczęła od meczu z Zhang Ruien, który zakończył się po zaledwie 54 minutach. I był bolesną lekcją tenisa dla chińskiej zawodniczki.

Eva Lys sezon rozpoczęła w Brisbane, gdzie nie przebrnęła kwalifikacji do turnieju WTA 500. Zaskakująco dobrze plasującej się wówczas na 128. miejscu w rankingu Niemce poszło z kolei podczas wielkoszlemowego Australian Open - najpierw jako "szczęśliwa przegrana" kwalifikacji weszła do turnieju głównego, w nim wygrała trzy mecze. Jej zwycięski marsz zatrzymała, i to w dość brutalny sposób, Iga Świątek. Polka w czwartej rundzie pokonała 23-latkę 6:0, 6:1, pieczętując awans po 59 minutach gry.
To była ostatnia tak bolesna porażka Niemki - wprawdzie w Stuttgarcie została zdeklasowana przez Jasmine Paolini, ale wówczas ugrała trzy gemy. Sama też potwierdziła, że potrafi dyktować warunki na korcie, bo w Rzymie pokonała w stosunku 6:1, 6:0 Moyukę Uchijimę. Teraz zafundowała swoim kibicom powtórkę z rozrywki.
Lys, która obecnie jest 66. zawodniczką światowego rankingu, w pierwszej rundzie turnieju WTA 1000 w Pekinie trafiła na występującą z dziką kartką 17-letnią Zhang Ruien. Chinka zajmuje dopiero 836. pozycję w rankingu, w trwającym sezonie swoich sił próbowała wyłącznie w challengerach, więc to Niemka była zdecydowaną faworytką. I od początku potwierdzała swoją dominację.
WTA Pekin. Eva Lys zdeklasowała swoją rywalkę
Lys rozpoczęła mecz od obrony podania, sama po chwili przełamała rywalkę. Chinka odpowiedziała dopiero w czwartym gemie, ale trzeba jej oddać, że wygrała go pewnie, bo bez straty punktu. To był jednak szczyt możliwości tej zawodniczki - przy kolejnym serwisie skapitulowała przy trzecim break poincie, a gdy Niemka serwowała na zwycięstwo w partii, nawet jej się nie postawiła. Wyżej notowana tenisistka pewnie wygrała 6:1.
Niemka swoją przewagę budowała dzięki świetnemu pierwszemu serwisowi, w pierwszym secie zdobyła 13 na 16 możliwych punktów. Dla porównania Chinka zapisała na swoim koncie zaledwie 6 z 14. Lys w drugim secie poszła za ciosem i chociaż popełniła po drodze dwa podwójne błędy serwisowe, za każdym razem była w stanie obronić podanie. Sama z kolei przełamywała bezradną Chinkę, finalnie wygrała 6:0, cały mecz 2:1 (6:1, 6:0). I po zaledwie 54 minutach gry zameldowała się w drugiej rundzie, w której zagra z rozstawioną Ivą Jovic.













