Magdalena Fręch nie próżnowała przed US Open i zdecydowała się na jeszcze jeden start przed ostatnim wielkoszlemowym turniejem w tym sezonie. Polka udała się do Monterrey, gdzie dotarła do ćwierćfinału imprezy rangi WTA 500. W nim wygrała pierwszego seta z Emmą Navarro, ale kolejne dwie odsłony potoczyły się już wyraźnie po myśli Amerykanki. 26-latka zdołała jednak zarobić cenne punkty, które w najnowszym rankingu WTA wywindowały ją na 43. miejsce, tuż za plecy Magdy Linette. W pierwszej rundzie amerykańskiego Szlema łodzianka trafiła na Greet Minnen, będącą aktualnie o 27 lokat niżej w kobiecym zestawieniu. Faworytką spotkania wydawała się zatem Fręch, chociaż nie brakowało także czynnika, który mógł działać na korzyść rywalki. Belgijka miała więcej czasu na przystosowanie się do warunków panujących w Nowym Jorku. Ważnym aspektem było również to czy Magdalena skorzysta z nieco bardziej ofensywnego usposobienia na korcie. W Meksyku momentami tego brakowało, stąd niżej notowane przeciwniczki mocno nawiązały walkę z naszą zawodniczką w pierwszych dwóch rundach WTA 500 w Monterrey. Zdumiewający przebieg meczu Fręch. Początek nie wskazywał na takie kłopoty Polki Pojedynek rozpoczął się po myśli tenisistki z Łodzi. Na starcie udało się przełamać Minnen, a potem potwierdzić przewagę i wyjść na 2:0. Niestety, Polka nie poszła za ciosem i po chwili wyrównał nam się stan rywalizacji. Fręch wpuściła rywalkę do gry i zaczęła się zacięta walka na korcie. W piątym gemie Greet obroniła break pointa na powrotne prowadzenie dla Magdaleny. Na kolejne okazje trzeba było zaczekać aż do dwunastej odsłony premierowej partii. Minnen wywarła presję i wywalczyła sobie dwa setbole. Zagrała niezwykle śmiało i już pierwszą okazję zamieniła w zwycięstwo 7:5. Polka powoli traciła pomysł, jak przeciwstawić się coraz lepiej grającej Belgijce. 27-latka coraz pewniej prezentowała się na korcie i zbudowała przewagę już na starcie drugiego seta. Zrobiło się 3:0 i zawodniczka z Łodzi stanęła pod ścianą. Magdalena, zamiast odrabiać stratę, po chwili jeszcze raz dała się przełamać i Greet prowadziła już z różnicą dwóch breaków. Mimo arcytrudnej sytuacji Fręch podjęła rękawicę i ciągle walczyła o powrót. W następnym gemie doczekała się słabszej postawy rywalki, potem utrzymała własne podanie i zbliżyła się na 4:2 dla Belgijki. Udało się naszej tenisistce zachwiać pewnością siebie przeciwniczki i po chwili było już 4:4. Znów wszystko rozstrzygało się w samej końcówce. W jedenastym gemie Magdalena miała dwa break pointy, ale nie wykorzystała żadnego z nich. I to się zemściło. Kilka minut później Minnen zamknęła mecz wynikiem 7:5, 7:5. Tym samym Polka żegna się z rywalizacją już po pierwszej rundzie. Dokładny zapis relacji z meczu Magdalena Fręch - Greet Minnen jest dostępny TUTAJ. Zmagania w Nowym Jorku potrwają do 8 września. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interii.