Już na starcie rywalizacji w Challengerze w Tulln szczęście dopisało Karolowi Drzewieckiemu i Piotrowi Matuszewskiemu. Rywale Polaków w deblu zrezygnowali z udziału w turnieju, dzięki czemu Ci awansowali do ćwierćfinału bez konieczności wychodzenia na kort. W czwartek już tak łatwo nie było, ale Biało-Czerwoni spisali się znakomicie. Ważny triumf polskiego duetu w Tulln. Drzewiecki i Matuszewski w półfinale Challengera Polacy spisywali się od Sandro Koppa i Matthiasa Ujvary'ego dużo lepiej w polu serwisowym i już w trzecim gemie udało im się ich przełamać. W efekcie mogli spokojnie rozgrywać dalszą część pierwszego seta na zasadzie "cios za cios". A jako że sami nie przegrali żadnego podania, po nieco ponad pół godzinie triumfowali 6:4, przybliżając się do półfinału rozgrywek. Drugi set rozpoczęli z problemami. Rywale przełamali ich i wyszli na prowadzenie 2:0. Polakom udało się jednak wyjść z opresji - wykorzystali pierwszego brejka i przełamali duet Austriaków. I wtedy wrzucili wyższy bieg. Od stanu 0:2 wygrali cztery kolejne gemy, a przeciwnicy zaczynali się coraz mocniej gubić. Kopp i Ujvary nie byli w stanie wrócić już do rywalizacji i przegrali 3:6. Polacy powalczą w Austrii o tytuł. Na ich drodze do finału Niemcy Tym samym po zaledwie 67 minutach Drzewiecki i Matuszewski wygrali 6:4, 6:3 i awansowali do półfinału turnieju w Tulln. W walce o finał zmierzą się z Niemcami Danielem Masurem i Kaiem Wehneltem. Presja jest zdecydowanie po stronie Biało-Czerwonych, bo to oni uchodzą za faworytów piątkowego starcia. To się stało zaraz po porażce Świątek. Amerykanka natychmiast reaguje. Krótko i dosadnie Rywale musieli się mocno natrudzić, żeby awansować do półfinału. Dopiero tie-break rozstrzygnął ich mecz z Andrewem Paulsonem i Michaelem Vrbenskym. Masur i Wehnelt wygrali 2:6, 6:2, 11:9.