Urodzony w Kawasaki w 2003 roku Japończyk Shintaro Mochizuki jak dotychczas miał pewne sukcesy w zawodach ITF czy tzw. challengerach, wygrał również w 2019 roku młodzieżowy Wimbledon, natomiast wciąż nie miał szczęścia do gry w "standardowym" ATP Tour. Jak wskazano na stronie cyklu, na osiem swych prób odniósł on osiem porażek - ta niezbyt przyjemna seria zakończyła się jednak w październiku 2023 roku w Tokio i to w najbardziej nieprawdopodobnym stylu, jaki młody zawodnik mógł sobie wymarzyć. Co za słowa Rogera Federera o młodej gwieździe! Hubert Hurkacz o takich marzy ATP Tokio. Mochizuki ograł faworyta. Niezwykła radość Japończyka Mochizuki bowiem stanął na korcie naprzeciw Tomasa Martina Etcheverry'ego, który był zdecydowanym faworytem chociażby ze względu na swoją pozycję w światowym rankingu (31. lokata Argentyńczyka wobec 215. miejsca reprezentanta "Kraju Kwitnącej Wiśni"). Mimo to 20-latek nie dał się zupełnie tremie. Sportowiec z Dalekiego Wschodu wygrał w dwóch setach 6:4, 7:6 (7-5) i po nieco ponad dwóch godzinach mógł oddać się świętowaniu. Fakt zrobienia milowego kroku w swej karierze akurat na Japan Open, przed własną publicznością, zupełnie rozbroił tenisistę - łzy napłynęły do jego oczu, a wszystko wychwyciła kamera: Hubert Hurkacz komplementowany. A to nie wszystko. Zaskakująca prognoza Japan Open: Shintaro Mochizuki ma szansę na potyczkę z Hubertem Hurkaczem Shintaro Mochizuki będzie się jednak musiał prędko skupić na kolejnych wyzwaniach - w następnej rundzie, już 19 października w nocy według czasu środkowoeuropejskiego, zagra o kolejny awans z "dziesiątką" globalnej klasyfikacji, Taylorem Fritzem. Warto nadmienić, że Japończyk ma też szansę na udział w potyczce z... Hubertem Hurkaczem. Obaj panowie najpierw musieliby jednak przedrzeć się do półfinału, a tymczasem wrocławianin niedługo dopiero zainauguruje swoje występy w Tokio. 18 października, około 04.00 nad ranem wedle polskiego czasu, zmierzy się z Chińczykiem Zhizhen Zhangiem. Reszta jest wielką niewiadomą...