Hubert Hurkacz znakomicie wszedł w ten sezon. Polak podczas Australian Open wyglądał naprawdę doskonale i podczas turnieju rangi Wielkiego Szlema dotarł aż do półfinału, gdzie musiał uznać wyższość dopiero Daniiła Miedwiediewa, który jest przecież jednym z najlepszych zawodników na świecie obecnie. Wystarczy wspomnieć, że Danił ma na swoim koncie to, czego Hurkaczowi brakuje, a więc ten największy i zdecydowanie najważniejszy z tytułów - Wielki Szlem. Sukces Świątek nie przeszedł bez echa. Zareagowała nawet mistrzyni Tamten półfinał Hurkacz przegrał, a Daniił później poległ w kolejnym swoim historii finale, uznając wyższość Jannika Sinnera. Po Australian Open forma Hurkacza jest jednak bardzo daleka od ideału, przegrywał z kolejnymi rywalami, którzy są w rankingu niżej notowani od Polaka. Przegrał choćby seta 0:6 z Gaelem Monflisem. Kilak turniejów z rzędu, które wyraźnie nie poszły po myśli naszego zawodnika i pokazały, że wciąż jest przed nim naprawdę bardzo dużo pracy. Drabinka ATP 1000 w Miami. Trudna droga Hurkacza Najbliższa okazja na pokazanie rywalom, że faktycznie czyni progres w swoim tenisie już w tym tygodniu. Polak rozpocznie bowiem rywalizację w turnieju ATP 1000 w Miami. Rozlosowano już drabinkę, przez którą będzie musiał przejść Hurkacz, aby dotrzeć do finału, a może nawet wygrać całą imprezę drugi raz w swojej historii, bo pierwszy raz najlepszym zawodnikiem ATP 1000 w Miami był w 2021 roku, gdy w finale pokonał wyżej rozstawionego Jannika Sinnera. Hurkacz z niebywałym wyczynem, jest w absolutnej elicie. Podium tuż-tuż W tym roku z Włochem Polak z pewnością nie spotka się wcześniej niż w finale. Są bowiem na drugim końcu drabinki, która dla Hurkacza prezentuje się, jak bardzo kręta ścieżka. W pierwszej rundzie nasz zawodnik Hurkacz ma wolny los. W drugiej zmierzy się Danielem Elahim Galanem albo Alexandrem Szewczenko. To nie wydaje się jakimś wielkim wyzwaniem, ale schody zaczynają się później. W następnym meczu być może bowiem Polaka czeka kolejny wielki rewanż. W 2022 roku przegrał bowiem w Australian Open z Sebastianem Kordą i w trzeciej rundzie może na niego czekać właśnie Amerykanin. Największe wyzwanie tak naprawdę czekać na Hurkacza może jednak w ćwierćfinale. Tam bowiem z Polakiem zmierzyć się może prawdopodobnie największy faworyt turnieju i niedzielny zwycięzca Indian Wells, a więc Carlos Alcaraz. Mecze tej dwójki zwykle były jednak wyrównane i choć wygrywał Alcaraz, to Hurkacz miewał swoje szanse.