Związek Huberta Hurkacza z Craigiem Boyntonem dobiegł końca. Polak potrzebuje teraz nowego trenera i zamierza zatrudnić czołowego specjalistę. Hurkacz podziękował Boyntonowi po pięciu latach Ostatnie miesiące nie były udane dla Huberta Hurkacza i to pomimo że nigdy wcześniej nie zajmował tak wysokiego miejsca w rankingu ATP. Siódma rakieta świata swoją czarną serię rozpoczęła już na Wimbledonie. To tam Polak doznał kontuzji kolana, która później wykluczyła go z gry na igrzyskach olimpijskich. Zrobił wszystko, by jak najszybciej wrócić na kort; wystąpił już na początku sierpnia w Montrealu. Na korcie widać jednak, że 27-latek jest jeszcze daleki od najwyższej dyspozycji. Szybko pożegnał się z turniejem w Kanadzie, później ten scenariusz powtórzył się jeszcze w Cincinnati. Czara goryczy przelała się jednak podczas US Open, gdzie Hurkacz nie przebrnął drugiej rundy. Po porażce z Jordanem Thompsonem (6:7, 1:6, 5:7) pojawiła się informacja o rozwiązaniu współpracy Polaka z Craigiem Boyntonem. To pod wodzą Amerykanina wrocławianin awansował do pierwszej dziesiątki rankingu ATP, wygrał dwa turnieje rangi ATP 1000 i osiągnął półfinał Wimbledonu. "Hubi" szuka jednak nowych rozwiązań. Hurkacz będzie zatrudniał. Ma w kim wybierać Jedną z opcji rozważanych przez Hurkacza jest Ivan Lendl. Były ośmiokrotny triumfator turniejów wielkoszlemowych, a także współpracownik Andy'ego Murraya jest jednak opcją mało realną. Dziennikarze "Sport.pl" przekonują jednak, że inne wielkie nazwiska jak najbardziej są rozważane przez 27-latka. W tym gronie należy umieścić choćby Gorana Ivanisevicia i Ivana Ljubicicia, czyli byłych trenerów, odpowiednio, Novaka Djokovicia oraz Rogera Federera. Ich kandydatury mają jednak swoje minusy. Nie wiadomo, jak ekspresyjny Ivanisević zgrałby się z Polakiem, z kolei Ljubicić ma na głowie wiele innych zobowiązań, podczas gdy "Hubiemu" byłby potrzebny przez cały rok. Inną rozważaną opcją jest Brad Gilbert, mający w CV współpracę z takimi nazwiskami, jak Andre Agassi, Andy Roddick, Andy Murray, a ostatnio Coco Gauff. Amerykanka zrezygnowała jednak z jego usług po US Open - podobnie, jak Hurkacz uczynił z Boyntonem. Do tego wrocławianin rozważa też Mangusa Normana, a nawet... Martina del Potro. 35-latek w 2022 roku skończył karierę przez problemy zdrowotne, ale jego liczne sukcesy mówią same za siebie. Tyle, że "Hubi" prawdopodobnie będzie potrzebował kogoś z większym (czyli w tym przypadku - jakimkolwiek) doświadczeniem trenerskim.