Stefanos Tsitsipas mocno zaniepokoił swoich kibiców przed rozpoczęciem turnieju ATP Finals. Grecki gwiazdor nie był bowiem w stanie ukończyć treningów w powodu problemów z prawym łokciem, a jego występ w Turynie stanął pod znakiem zapytania. Kłopoty 25-latka dały jednak nadzieję Hubertowi Hurkaczowi. Polak do Włoch pojechał w roli zawodnika rezerwowego. Gdyby więc którykolwiek z uczestników imprezy nabawił się kontuzji, wrocławianin zająłby jego miejsce. Kibice i media długo czekały na jakiekolwiek wieści od tenisisty z Aten. Ten jednak zachował milczenie, a w niedzielę wyszedł na kort centralny, gdzie zmierzył się z Jannikiem Sinnerem. Podczas tego starcia, warto podkreślić, Grek nie spisał się najlepiej. Został on zdominowany i ostatecznie przegrał z młodszym rywalem 4:6, 6:4. Niespodziewane problemy Carlosa Alcaraza. Pierwsza niespodzianka podczas ATP Finals w Turynie Stefanos Tsitsipas przerywa milczenie. Zamierza kontynuować grę w Turynie Podczas konferencji dziennikarze dopytywali o przyczynę tak słabego występu Greka. Na odpowiedź samego zainteresowanego nie musieli długo czekać. Co ciekawe, jako powód swojej porażki 25-latek wskazał nie problemy zdrowotne, a bezbłędną grę przeciwnika. "Pokazał swoją siłę, dużo atakował, bardzo dobrze serwował i zachowywał spokój w kluczowych momentach. Ja mogłem zaprezentować się lepiej, ale cieszę się, że mogę kontynuować turniej" - oznajmił. Zapytany z kolei o problemy zdrowotne, które dokuczały mu na krótko przed rozpoczęciem rywalizacji w Turynie, Tsitsipas powiedział wprost. Jak stwierdził, jest w pełni sił i zamierza kontynuować grę w ATP Finals. Słowa greckiego zawodnika to zła wiadomość dla Huberta Hurkacza. Polak bowiem znów oddalił się od szansy na walkę o tytuł mistrzowski. Jego sytuację "uratować" może jedynie kontuzja któregoś z rywalizujących w Turynie tenisistów. Rywal Hurkacza w nowej roli. Tym razem nie zobaczymy go na korcie