W Nowym Jorku Hurkacz męczył się już w 1. rundzie, gdy mierząc się z notowanym dopiero pod koniec pierwszej setki rankingu ATP Szwajcarem Markiem-Andreą Hueslerem potrzebował aż pięciu setów do odniesienia zwycięstwa. Dwa pierwsze wygrał zresztą rywal, ale później w kolejnej partii Hurkacz zdołał ruszyć do odrabiania strat, wygrywając po tie-breaku. Czwarty i piąty set były już łatwiejsze i Polak znalazł się w drugiej rundzie. Niestety, na tym jego droga ku sukcesom w tegorocznym US Open się skończyła - Jack Draper pokonał naszego zawodnika 6:2, 6:4, 7:5 i wyeliminował go z turnieju. Tym samym nie sprawdziły się optymistyczne scenariusze, wedle których Hurkacz miałby mieć korzystną drabinkę pozwalającą mu zajść daleko. Wojciech Fibak, legenda polskiego tenisa, twierdził nawet, że naszego zawodnika może być stać na zwycięstwo w całym US Open. Niestety, skończyło się na szybkim odpadnięciu z turnieju. Ile zarobił Hurkacz? Polak dostanie 123 tysiące dolarów W US Open naprawdę duże pieniądze czekają oczywiście na tych, którzy zajdą w turnieju najdalej. Na zwycięzcę czekają okrągłe trzy miliony dolarów. Hurkacz po porażce na tak wczesnym etapie może o takiej fortunie zapomnieć - jego nagroda zdecydowanie nie będzie najwyższą w karierze, choć dla zwykłego zjadacza chleba i tak jest wynagrodzeniem robiącym duże wrażenie. Zawodnicy, którzy odpadają w drugiej rundzie, mogą w tym roku liczyć na wypłatę wynoszącą 123 tysiące dolarów. W przeliczeniu na naszą walutę okaże się, że stan konta Hurkacza poprawi się o nieco ponad pół miliona złotych. Na US Open sporo dostają nawet ci, którzy odpadają już w pierwszej rundzie kwalifikacji do właściwej drabinki - czeka na nich równowartość ponad 90 tysięcy złotych. Dla młodych zawodników, którzy najczęściej grają w turniejach znacznie niższej rangi i o niższej puli, taka kwota jest już zauważalnym zastrzykiem gotówki. Tajemniczy wirus na US Open. Hubert Hurkacz kolejną ofiarą?