Tylko przez moment wydawało się, że Hubert Hurkacz nie wystąpi w tegorocznym ATP Finals. Szanse awansu zaprzepaścił podczas turnieju w Paryżu, gdzie odpadł już w ćwierćfinale. Znalazł się jednak na pierwszym miejscu listy rezerwowych. Wskutek kontuzji Stefanosa Tsitsipasa polski tenisista pojawił się ostatecznie w Turynie. W czwartek stanął naprzeciw Novaka Djokovicia, obecnie pierwszej rakiety świata. Przegrał 6:7, 6:4, 1:6. To jego siódma porażka w karierze z serbskim gigantem. Hubert Hurkacz nie dał rady, ale Novak Djoković żyje teraz w strachu Hurkacz kończy sezon i dziękuje... nawet za tie-breaki. "Let's go in 2024" "To dla mnie koniec sezonu 2023. Jestem bardzo wdzięczny za wszystkie doświadczenia z tego roku, za wszystkie wzloty i upadki, a nawet za wszystkie tie-breaki i trzysetowe konfrontacje, które rozegrałem w trakcie tej długiej drogi. Wierzę, że wszystkie te trudne momenty zbudowały mnie jako zawodnika i pomogły mi wrócić do pierwszej dziesiątki światowego rankingu" - napisał Hurkacz na Instagramie. "Dziękuję wszystkim, którzy byli przy mnie i wspierali mnie w tym roku - mojej rodzinie, mojemu teamowi i wszystkim kibicom. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziecie ze mnie dumni" - dodał wrocławianin. Hubert Hurkacz zakończył rekordowy sezon. Jest pole do poprawy "Let's go in 2024" - tymi słowami "Hubi" kończy wpis, wyrażając w ten sposób optymizm przed kolejnymi wyzwaniami, które go czekają. Najbliższy turniej wielkoszlemowy - Australian Open - zostanie rozegrany w dniach 14-28 stycznia na kortach w Melbourne.