Polacy długo musieli czekać na kolejny dobry występ Huberta Hurkacza. Wrocławianin po odniesieniu kontuzji w zeszłorocznym Wimbledonie ewidentnie stracił animusz i nie potrafił wrócić do dawnej dyspozycji. Doskonale widać to po rankingu ATP. Nasz rodak wypadł z czołowej dziesiątki, ponadto do samego końca drżał, by do Rolanda Garrosa przystąpić plasując się w TOP 32 światowego zestawienia. Misja ta zakończyła się sukcesem dzięki dobrej postawie w Rzymie. Podczas turnieju Masters 28-latek wreszcie udowodnił dlaczego należy zaliczać go do grona czołowych tenisistów globu. Nie pękał w trudnych momentach, których nie brakowało. Tie-break decydował choćby o awansie Polaka do ćwierćfinału. Dopiero we wspominanej 1/4 finału rozprawił się z nim Tommy Paul. Podczas konfrontacji z Amerykaninem wrocławianin i tak zaimponował ogromną wolą walki. W drugim secie nasz rodak nie czuł się najlepiej. "Można było dostrzec pewne grymasy na twarzy Hurkacza - co mogło sugerować, że Polak znów ma do czynienia z jakimś bólem w kolanie" - pisał w pomeczowej relacji Mateusz Stańczyk. A słowo "kolano" w przypadku 28-latka nie oznacza nic dobrego. Kibice doskonale pamiętają dramat ze stolicy Wielkiej Brytanii, który uniemożliwił następnie popularnemu "Hubiemu" występ w igrzyskach olimpijskich. Świątek się nie wahała, na taki komunikat ws. Fissette'a wszyscy czekali. Już jasne Kibice Huberta Hurkacza mogą odetchnąć z ulgą. Nie będzie się wycofywał, jasny komunikat Fani z kraju nad Wisłą z niepokojem wyczekiwali na jakikolwiek komunikat dotyczący stanu zdrowia. "Cały czas wracam do formy, do zdrowia. W tej sytuacji zagrać kilka dobrych spotkań z rzędu dużo dla mnie znaczy" - napisał co prawda sportowiec, lecz brakowało oficjalnego oświadczenia dotyczącego możliwego urazu. Ważny gość pojawi się w Rzymie. Będzie kibicował Paolini podczas finału Wszystko stało się jasne w piątkowy wieczór. "Hubi jest w świetnej formie i nie ma żadnych problemów z kolanem. Wrócił do pełnych treningów i rywalizacji. Trudne mecze po prostu się zdarzają" - oświadczenie o takiej treści team wrocławianina wysłał do portalu "sport.se.pl". Czołowy polski tenisista na pewno pojawi się więc na długo wyczekiwanym Rolandzie Garrosie. Wcześniej zaś powalczy o jak najlepszy wynik w Genewie.