Hurkacz nie zagra więc w drugim w karierze półfinale Wielkiego Szlema po Wimbledonie z 2021 roku. Miedwiediewm w przeszłości zwycięzca US Open i dwukrotny finalista Australian Open, a także krótko lider rankingu ATP, okazał się za mocny dla Hurkacza, choć do awansu brakowało naprawdę niewiele. Wielkie zwycięstwo Jannika Sinnera. Wymarzony półłfinał Australian Open Tie-break pełen błędów. Miedwiediew robił ich mniej Zaczęło się bardzo źle. Już na samym początku, w pierwszym gemie, Hurkacz przegrał swoje podanie. A zgodnie z tym, co mówił przed meczem Miedwiediew "to serwis będzie kluczowy w tym meczu". Na szczęście to był ten moment spotkania, w którym taką stratę najłatwiej z punktu widzenia psychicznego odrobić. I Polak w połowie tej partii wyrównał na 3:3. Po mało wciągającym, a przynajmniej mało emocjonującej części pojedynku (bardzo szybkie, jednostronne gemy) doszło do tie-breaku. Nie była to wciągająca rozgrywka. Dużo błędów z obu stron. Ale rzadziej mylił się Miedwiediew. Wygrał 7:4. Znakomity drugi serwis i drugi set Hurkacza W drugim secie Hurkacz zagrał tak jakby to on był wyżej rozstawionym zawodnikiem. Pokazał bardzo konsekwentny, regularny i skuteczny tenis. Był bezlitosny dla Rosjanina. Wyglądało to bardzo dobrze na korcie i w statystykach. Hurkacz wygrał 100 procent punktów po pierwszym serwisie (12 na 12), po drugim pięć z dziewięciu (56 procent). Miał aż 14 "winnerów", czyli uderzeń kończących, przy trzech utytułowanego rywala. Przełamał Miedwiediewa już w pierwszym gemie, w trzecim miał dwa break pointy. Potem jeszcze raz - na 5:2. Seta wygrał 6:2 w 39 minut. Kryzys Hurkacza w trzecim secie Styl w jakim Hurkacz ograł trzeciego tenisistę świata robił wrażenie. Ale to były to jeden set w meczu turnieju wielkoszlemowego, w którym się gra do trzech wygranych setów. I do tego miał naprzeciw siebie Miedwiediewa, wyrachowanego gracza, czasami sprawiającego wrażenie, że już się poddaje, że nie da rady, że już jest po wszystkim. Ale jak się okazuje to tylko złudzenie, bo zawsze gra do końca. Rosjanin w trzecim secie wrócił na kort po przerwie toaletowej odmieniony. Imponował spokojem i świetnym czytaniem gry. W drugim gemie - przy podaniu Polaka - przegrywał 0:30, nic nie zapowiadało zwrotu akcji, ale potem to dwukrotny finalista Australian Open zdobywał wszystkie punkty. Ostatni, niestety, po podwójnym błędzie serwisowym Hurkacza. Wrocławianin miał szansę natychmiast odrobić stratę w trzecim gemie. Zabrakło niewiele, ale nie wykorzystał żadnego z trzech break pointów. Do końca set stał już pod znakiem serwujących, lepsze wrażenie sprawiał nawet Miedwiediew, dużo pewniejszy w tym aspekcie. Wygrał 6:3, prowadził 2:1 w setach. Był w świetnej sytuacji, by zakończyć ten mecz zwycięstwem. Novak Djoković triumfuje. Kapitalna wiadomość dla Huberta Hurkacza Metamorfoza Huberta Hurkacza w czwartym secie Na początku czwartego seta Hurkacz znów miał problem z serwisem. Po niespełna pięciu minutach Miedwiediew prowadził więc 2:0. Polak był niepewny, dokonywał złych wyborów, Rosjanin potrafił to wykorzystać, chociażby zagrywając widowiskowe minięcia przy próbie gry przy siatce wrocławianina. Polak, gorąco wspierany przez - miejscowych i polskich - kibiców, nie poddał się. Przegrywał 2:4, ale trzymał pod presją Miedwiediewa, a w ósmym gemie wyrównał. W trudniejszej mentalnie sytuacji był od tego momentu Rosjanin. Pewne przed chwilą zwycięstwo wymykało mu się z rąk. Z kolei wrocławianin odzyskał wiarę w siebie. Był zupełnie innym tenisistą niż na początku seta. Grał agresywnie, pewnie serwował. Kiedy więc nadarzyła się okazja i miał pierwszego setbola, wykorzystał go. Wygrał 7:5. Mecz zaczął się od nowa. Miedwiediew do końca musiał obawiać się Hurkacza I zrobił się mecz. Mimo zmęczenia w piątym secie zawodnicy prezentowali się dużo lepiej. Mimo że mieli wiele do stracenia, pozwolili sobie na bardziej widowiskowy tenis. Hurkacz pokazywał tę samą pewność siebie i regularność jak w końcówce poprzedniej partii. Miedwiediew wydawał się bardziej wyczerpany, ale pilnował się. Znał konsekwencje kolejnej wpadki. To jednak Polak znalazł się pierwszy w kłopotach. Zupełnie niespodziewanie stracił serwis w siódmym gemie. Właściwie to nie wiadomo dlaczego. Był jednak w takim transie, że w kolejnym gemie wypracował break pointa, a - razem z przeciwnikiem - stworzyli kilka takich akcji, że publiczność wpadła w ekstazę. Nie doprowadził jednak do wyrównania. Przegrywał 3:5. Wygrał swój serwis, ale nie dał rady ponownie odwrócić losów meczów. W 10. gemie Miedwiediew za dobrze serwował. Nie dał się już zaskoczyć Hurkaczowi. Rosjanin w półfinale zagra ze zwycięzcą spotkania Carlos Alcaraz - Alexander Zverev. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał Australian Open - turniej mężczyzn Daniił Miedwiediew (3) - Hubert Hurkacz (Polska, 9) 7:6 (4), 4:6, 6:3, 5:7, 6:4