Nie od dziś wiadomo, że Hubert Hurkacz jest ogromnym fanem motoryzacji, a mianowicie szybkich samochodów. 26-latek od wielu już lat śledzi on poczynania kierowców wyścigowych rywalizujących w mistrzostwach świata Formuły 1, a sam kibicuje głównie Charlesowi Leclercowi i kierowcom z zespołu McLaren. Niestety, intensywny terminarz jeśli chodzi o turnieje ATP sprawił, że do tej pory Polak nie miał jeszcze okazji przyjrzeć się rywalizacji najlepszych kierowców świata na żywo. Aż do teraz. Hubert Hurkacz obrał zaskakujący kierunek. Można pozazdrościć widoków Hubert Hurkacz na wyścigu Formuły 1 z Abu Zabi. "Co za przeżycie" 26-latek postanowił w pełni wykorzystać czas wolny po zakończeniu sezonu i wybrał się do Abu Zabi, gdzie miał okazję spełnić swoje wielkie marzenie i wziąć udział w wyścigu Formuły 1. Najlepsi kierowcy świata bowiem 26 listopada po raz ostatni w tym sezonie wyjechali na tor, aby powalczyć o triumf i punkty, zarówno do klasyfikacji kierowców, jak i konstruktorów. Dla Huberta Hurkacza wizyta na torze Yas Marina była niczym... wizyta w sklepie z zabawkami. "Od piątku chodzę tutaj tam i z powrotem. Mogę wejść na trybunę, gdzie świetnie widać przejeżdżające samochody. Będzie pewnie niesamowity widok na start wyścigu. Zdecydowanie cieszę się jak dziecko" - przyznał wrocławianin. Hurkacz był w tym zdecydowanie najlepszy. Co za słowa o Polaku. "Potwór z linii serwisowej" Hubert Hurkacz podczas wizyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, jak się okazuje, miał okazję nie tylko przyjrzeć się z bliska rywalizacji 20 najlepszych kierowców wyścigowych świata. "Byłem w paru garażach. Całe to przedsięwzięcie, jeśli chodzi o każdy detal, jest doprecyzowane. Atmosfera w padoku jest dość luźna, ale z kolei kierowcy są skoncentrowani, próbują robić swoje zadanie. Na pewno możliwość bycia tutaj jest czymś wyjątkowym" - wyjawił. Wrocławianin pochwalił się w mediach społecznościowych fotkami z ostatniego weekendu. "Co za przeżycie - finał Formuły 1 w Abu Zabi" - napisał na swoim profilu na platformie X. Polski tenisista z Abu Zabi z pewnością wyjedzie zadowolony - jego idol Charles Leclerc po raz szósty w tym sezonie stanął bowiem na podium i ostatecznie zajął piąte miejsce w rankingu kierowców. Rywalizację, po raz kolejny na najwyższym stopniu podium zakończył Max Verstappen. Kierowcy McLarena, Lando Norris i Oscar Piastri, uplasowali się natomiast kolejno na piątym i szóstym miejscu w niedzielnym wyścigu. Warto zaznaczyć, że dla brytyjskiego zespołu był to jeden z najlepszych sezonów od kilku lat. To był teatr jednego aktora. Zobacz klasyfikację generalną F1 sezonu 2023