W starciu z Miedwiediewem Hurkacz pływał na swoich ulubionych, głębinowych wodach, ponieważ mecz rozstrzygał się w piątym secie. W czwartym Polak wrócił z dalekiej podróży, gdy przegrywał już 2:4. Przypomnijmy, że w drodze do ćwierćfinału Hurkacz już rozegrał jedną pięciosetówkę, pokonując w drugiej rundzie Czecha Jakuba Mensika. Na tym samym etapie pięć partii Rosjanin potrzebował, by uporać się z Finem Emilem Ruusuvuorim. Hubert Hurkacz na najwyższym miejscu w karierze Choć fizycznie Polak wyglądał lepiej, to w piątym secie, trwającym 46 minut, górą był Rosjanin, wygrywając 6:4. Niestety po raz kolejny okazało się, że tenis to nie jest sport, w którym dodatkowe nagrody otrzymuje się za styl. Gra dla Hurkacza toczyła się o ogromną stawkę również z innego powodu. Nasz as, gdyby pokonał Miedwiediewa, w wirtualnym rankingu ATP zanotowałby spektakularny awans na siódme miejsce, wyprzedzając Duńczyka Holgera Rune. Fortuna dla Huberta Hurkacza. Polak musi zapłacić ogromny podatek Polakowi "na pocieszenie" pozostaje jeden awans, ale również historyczny. Dzięki grze w ćwierćfinale zyskał 200 punktów w światowym rankingu i zapewnił sobie awans na ósme miejsce, wyprzedzając Greka Stefanosa Tsitsipasa. Do tej pory najlepszym osiągnięciem 26-latka z Wrocławia na kortach Melbourne Park, gdzie w tym roku był rozstawiony z numerem dziewiątym, była ubiegłoroczna czwarta runda (1/8 finału). Z kolei w Wielkim Szlemie najdalej doszedł w Wimbledonie w 2021 roku, kiedy odpadł w półfinale.