Hubert Hurkacz od początku turnieju ATP 500 w Bazylei potwierdza, że ostatnia wpadka w Tokio, gdzie odpadł już na etapie pierwszej rundy, była tylko efektem chwilowego kryzysu. Polak po powrocie do Europy gra solidnie, co też przynosi efekt w postaci kolejnych zwycięstw. Rozstawiony z "czwórką" wrocławianin w pierwszej rundzie pokonał w dwóch setach Dusana Lajovicia, a w drugiej ograł Jana-Lennarda Struffa. W ćwierćfinale przyszło mu zmierzyć się z Tallonem Griekspoorem, który wcześniej dość nieoczekiwanie odesłał do domu rozstawionego Alexa de Minaura. Holender postawił twarde warunki Polakowi i wygrał pierwszego, granego gem za gem seta po tie-breaku. Druga partia przebiegała już pod dyktando Hurkacza - wrocławianin przy drugiej okazji przełamał rywala, który w dziewiątym gemie był bliski ponownej utraty podania. Zdołał jednak obronić cztery piłki setowe, ale w kolejnym gemie przy serwisie wrocławianina był już bezradny (4:6). Lider rankingu ATP pokonany. Nie tylko Hurkacz, kolejny Polak walczy o Turyn O losach awansu do półfinału zdecydował trzeci set. A w nim Griekspoor był o krok od przełamania Hurkacza, który wyszedł jednak obronną ręką z opresji, obronił dwa break pointy i wyrównał stan partii (2:2). W siódmym gemie Polak przełamał Holendra, z kolei w dziesiątym nie dał szans rywalowi, pewnie pieczętując zwycięstwo w meczu 2:1 (6:7, 6:4, 6:4). Hubert Hurkacz gra dalej. Polak szczerze o udanym "rewanżu" Po meczu Hurkacz docenił klasę przeciwnika, nazywając go "świetnym rywalem i świetnym facetem". W rozmowie opublikowanej na stronie ATP 26-latek przypomniał, że piątkowy mecz był trzecią potyczką z Holendrem, z którym wszystkie dotychczasowe mecze rozegrał w bieżącym sezonie. Rewanż się udał i to Hurkacz zagra w półfinale. Jak sam przyznał, tego sukcesu nie byłoby, gdyby nie pewien aspekt w jego grze. "Mój serwis zdecydowanie mi dzisiaj pomógł" - wyznał. Polak o finał turnieju w Bazylei zagra z Ugo Humbertem, który w półfinale pokonał Dominika Strickera.