Przykre obrazki z udziałem Hurkacza. Jest komentarz Polaka, ogłosił tuż po meczu
Hubert Hurkacz udanie powrócił do rywalizacji po odpadnięciu w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa. Polak sezon na trawie rozpoczął od pokonania Roberto Bautisty-Aguta i to bez straty seta. Niestety podczas meczu odezwały się kłopoty zdrowotne wrocławianina. Nasz rodak poważnie zaniepokoił swoich kibiców w końcówce starcia. Widać było gołym okiem, że walczy z ogromnym bólem. Jeszcze na korcie z jego ust padły dwa ważne zdania.

Hubert Hurkacz problem z plecami ma już od dłuższego czasu. To właśnie spory ból był przyczyną wycofania się naszego rodaka z tegorocznego turnieju w Miami, przez co uciekło mu sporo punktów do rankingu ATP. Wraz z biegiem czasu sytuacja niestety się nie poprawiła. Wrocławianin następnie grał bez grymasu na twarzy, dotarł nawet do finału w Genewie. Dyskomfort niestety znów powrócił w połowie czerwca.
28-latek współzawodnictwo w 's-Hertogenbosch rozpoczął od zwycięstwa, lecz triumf nad Roberto Bautistą-Agutem zszedł na drugi plan. Im panowie dłużej znajdowali się na korcie, tym Polak zdawał się cierpieć coraz bardziej. W końcu konieczna okazała się interwencja medyczna. Po niej wrocławianin nie stracił animuszu i ostatecznie triumfował 7:6(2), 6:4. Awans do kolejnej rundy ucieszył kibiców. Fani jednak zdecydowanie bardziej wyczekiwali na meldunek dotyczący zdrowia tenisisty.
Hurkacz przemówił do zmartwionych kibiców po wygranym meczu. Spróbuje powalczyć
"Hubert i trawa, to już zawsze będzie trauma w moich oczach. Coś zabolało w dolnym odcinku pleców" - pisał jeszcze w trakcie spotkania Dawid Żbik. "Dalszy występ Polaka w turnieju stoi jednak pod dużym znakiem zapytania. Od momentu, gdy Hubert poprosił o przerwę medyczną przy stanie 4:3 w drugim secie, nasz reprezentant odczuwał mocny ból w dolnym odcinku pleców. Inaczej serwował, słabo się poruszał po korcie" - to z kolei słowa Mateusza Stańczyka prowadzącego profil "Z Kortu" w serwisie X.
Wreszcie tuż po ostatniej piłce krótki komunikat wygłosił sam sportowiec. Nie był on specjalnie długi, ale za to uspokoił zatroskanych kibiców. "Plecy bolą, ale z pomocą fizjoterapeuty udało się wygrać. Myślę, że jutro będę gotowy do gry" - przekazał popularny "Hubi", cytowany przez "Eurosport.tvn24.pl". W momencie wypowiadania tych słów zawodnik opierał się o słupek.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to nasz rodak w czwartek skonfrontuje się z Markiem Lajalem. I będzie faworytem, bo Estończyk sklasyfikowany jest pod koniec drugiej setki światowego rankingu.
Zobacz również:
- Tomasz Świątek zwrócił się do córki. Ogromne wzruszenie, widzieli tylko nieliczni
- Kolejne reakcje polskich gwiazd na sukces Igi Świątek. "Królowa trawy"
- Nie tylko księżna Kate. Wyjątkowy gość w loży królewskiej na Wimbledonie
- Trzygodzinny finał Sinnera z Alcarazem na Wimbledonie. Doszło do zmiany na tronie


