Hubert Hurkacz po US Open wyraźnie odżył, choć nie bezpośrednio. Najpierw nasz tenisista nie pokazał się z dobrej strony w turnieju pokazowym Laver Cup. Później było już zdecydowanie lepiej. Bardzo udany dla Hurkacza był wyjazd do Szanghaju, na turniej rangi ATP 1000, a więc ten drugi w kolejności w tenisowym kalendarzu. W Azji kolejka do wygranej była naprawdę długa. Heroiczny występ Huberta Hurkacza mimo ogromnego bólu. Turyn się jednak oddala Najlepszy okazał się jednak Hurkacz. Polak ogrywał kolejnych rywali, a w finale poradził sobie także z bardzo groźnym Rosjaninem Andrijem Rublewem. Wówczas realna stała się także walka o kwalifikację do turnieju ATP Finals w Turynie. Do tego potrzebne były jednak kolejne zwycięstwa. Tych nie udało się dopisać do listy podczas turnieju w Tokio, który Polak grał zaraz po występie w Szanghaju. Porażka Hurkacza boli, ale zarobek duży Zdecydowanie lepiej wyglądało to jednak w Bazylei, gdzie Hurkacz dotarł aż do finału. W hali Polak pokazał, że może być bardzo groźnym rywalem dla każdego przeciwnika. W finale niestety znalazł już swojego pogromcę. Tym był młodszy od naszego tenisisty Felix Auger-Aliassime. Kanadyjczyk wygrał ten mecz po dwóch zaciętych tie-breakach, a Polak wydawał się walczyć także z bólem. Znakomite posunięcie obozu Świątek. Przewaga Polki już przed turniejem Niemniej jednak pod względem finansowym nasz tenisista na pewno na wyjazd do Bazylei narzekać nie będzie. Za występ w tym turnieju na jego konto wpłynie naprawdę pokaźna suma pieniędzy. Organizatorzy gwarantują przegranemu w finale zarobek na poziomie 220 950 euro, co przekłada się na prawie milion złotych. Po obecnym kursie jest to dokładnie 987 425 złotych. Łącznie w tym sezonie nasz tenisista za swoje występy zainkasował już ponad trzy miliony euro. Obecnie jest to dokładnie 3 086 425 euro, co przekłada się na prawie 14 milionów polskich złotych. Kolejna szansa na zarobek już w następnych turniejach.