Dość niespodziewanie wielu problemów przysporzył Hubertowi Hurkaczowi Shintaro Mochizuki w pierwszej rundzie French Open. Reprezentant Japonii wygrał pierwszego seta, a choć od Polaka w rankingu ATP dzieliły go aż 154 miejsca, tej różnicy na korcie nie było widać. Wrocławianin wyraźnie nie był w formie, a w wielu jego zagraniach czuć było frustrację i bezsilność. Po trzech setach przegrywał 1:2, ale zdołał wziąć się w garść i odwrócić losy rywalizacji. W czwartym secie Hurkacz rozbił Mochizukę do zera, co mocno zaburzyło poczucie pewności siebie u jego rywala. Na całe szczęście i kolejny set padł łupem reprezentanta Polski, dzięki temu to on, a nie 20-latek awansował do drugiej rundy Rolanda Garrosa. Niełatwy początek Hurkacza na Rolandzie Garrosie. Rywale stanęli na wysokości zadania W kolejnej rundzie na Hurkacza czekał Brandon Nakashima, z którym ostatni i jedyny raz 27-latek miał okazję mierzyć się przed czterema laty. Wówczas to Amerykanin był górą. Tenisiści na korcie pojawili się w okolicach godziny 11:00 i po krótkiej rozgrzewce przystąpili do boju o 1/16. Podobnie jak w poprzedniej rundzie, szybciej w mecz wszedł rywal Hurkacza. Rozbita przez Sabalenkę Rosjanka nagle wypaliła: "Jedynie Iga Świątek". Konsternacja Tenisiści sumiennie wygrywali swoje podania, a choć w szóstym gemie Nakashima prowadził już 40-0 i miał szansę na brejka, Polak dokonał fantastycznego powrotu i zapisał go na swoje konto, doprowadzając do stanu 3:3. Sam bliski był przełamania rywala przy jego podaniu, ale tym razem to Amerykanin obronił kilka brejków i triumfował. Pogoda spłatała figla tenisistom. W środę grania w Paryżu nie było zbyt wiele Przy stanie 5:6 dla Nakashimy serwować miał Hurkacz, jednak w dalszej rywalizacji przeszkodziły obfite opady deszczu. Organizatorzy zdecydowali się na przerwanie meczu i przeczekanie niekorzystnej aury. Niestety oczekiwanie na poprawę warunków pogodowych zaczęło się mocno przeciągać. W okolicach godziny 15:00 poinformowano, że mecz zostanie wznowiony nie wcześniej, niż za godzinę. Już po kwadransie opóźniono go jednak o kolejne 60 minut. Padać nie przestawało, a gęste chmury nad paryskimi kortami sugerowały, że tenisiści prędko do gry nie wrócą. Z tego względu organizatorzy zdecydowali się na ostateczny krok. Zgodnie z komunikatem wszystkie pozostałe zaplanowane na środę mecze na kortach Simonne-Mathieu zostały odwołane. Hubert Hurkacz i Brandon Nakashima prawdopodobnie powrócą do rywalizacji w czwartek. Trwa oczekiwanie na oficjalny komunikat w tej sprawie.