"Cincinnati, dziękuję i do zobaczenia! Zmierzyłem się z wyzwaniami, ale to wszystko część mojej drogi. Widzimy się na US Open" - to treść instagramowego posta zamieszczonego przez Huberta Hurkacza dokładnie przed tygodniem. Fani tenisisty odetchnęli z ulgą. Spekulacje na temat jego stanu zdrowia stawały się już nieznośne. Niektóre z nich zakładały nawet przedwczesne zakończenie sezonu. Fatalne sceny, krecz Huberta Hurkacza. Dramat Polaka, natychmiastowa reakcja rywala Hubert Hurkacz wygrał z kontuzją. Teraz musi się zmierzyć... z klątwą II rundy US Open Problemy zaczęły się na początku lipca, w trakcie Wimbledonu. Hurkacz doznał kontuzji prawego kolana. Zdiagnozowano uszkodzenie łąkotki i zalecono zabieg operacyjny. Wrocławianin położył się pod skalpel, co oznaczało absencję w igrzyskach olimpijskich. Jego rehabilitacja przebiegała na szczęście błyskawicznie. Już pięć tygodni później przystąpił do turnieju w Montrealu, a zaraz potem zagrał w Cincinnati. W obu imprezach rangi Masters 1000 dotarł do ćwierćfinału. W USA skreczował jednak w pierwszym secie pojedynku z Francesem Tiafoe. Znowu powrócił niepokój. Ale nie na długo. Przytoczony wyżej post uspokoił sytuację. Teraz Hurkacz może skupić się już tylko na aspektach sportowych. A tu... niestety nie ma powodów do optymizmu. "Hubi" nigdy nie dotarł w US Open dalej niż do II rundy - mimo sześciu zaliczonych startów. Jak będzie tym razem? - Hubert ze swoim wyjątkowym talentem, techniką i zdolnością do błyskawicznego wygrywania punktów. Ze swoimi asami serwisowymi. Miejmy nadzieję, że się odrodzi i powróci do swojej normalnej gry. I może w końcu odniesie tu sukces - mówi Wojciech Fibak w rozmowie z serwisem Fakt.pl. Tegoroczna edycja US Open odbędzie się w dniach 26 sierpnia - 8 września. Hurkacz pierwszy mecz rozegra we wtorek (17:00). Jego rywalem będzie Timofiej Skatow (189. ATP) z Kazachstanu. Relacja live w sportowym serwisie Interii.