Hubert Hurkacz po raz kolejny w karierze stanie przed szansą na zdobycie swojego pierwszego tytułu wielkoszlemowego. 26-letni tenisistka, podobnie jak Iga Świątek i Magdalena Fręch bierze bowiem udział w rywalizacji singlistów na paryskich kortach. Swój występ w turnieju Rolanda Garrosa wrocławianin rozpoczął od wyjątkowo emocjonującego starcia z Davidem Goffinem. Panowie stoczyli pięciosetową batalię, z której zwycięsko wyszedł właśnie reprezentant naszego kraju. Mecz zakończył się wynikiem 6:3, 5:7, 6:4, 2:6, 6:4 dla Hurkacza. Wielka rywalka Igi Świątek nie zawiodła. Faworytka gra dalej w Roland Garros Hubert Hurkacz wypalił po meczu z Goffinem. "Nie zdążyłem na wyścig Formuły 1" Po zejściu z kortu Hubert Hurkacz nie krył zadowolenia. Naszemu tenisiście nie ma się co dziwić - poradził on sobie bowiem z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Co więcej, wrocławianin sam bardzo często podkreśla, że mączka nie należy do jego ulubionych nawierzchni. Każdy triumf na kortach ziemnych jest więc dla niego podwójnym sukcesem. Polak przyznał jednak, że po zakończeniu pięciosetowego pojedynku miał jeden powód do niezadowolenia. Jego mecz przeciągnął się bowiem na tyle, że 26-latek nie zdążył na początek wyścigu F1 w Monako. Warto przypomnieć, że wrocławianin jest ogromnym fanem Formuły 1 i szybkich samochodów. Sam od jakiegoś czasu jest ambasadorem marki, która od lat jest częścią cyklu najbardziej prestiżowych międzynarodowych wyścigów samochodowych. Mowa oczywiście o marce McLaren. Dziennikarze dopytywali Polaka, kto był jego największym idolem w dzieciństwie. Nad odpowiedzią Hurkacz nie wahał się ani chwili. "Kubicy kibicowałem" - powiedział od razu. Wielka sensacja w Roland Garros. Rosyjski mistrz za burtą już po pierwszej rundzie