Cała tenisowa polska wstrzymała oddech, gdy Hubert Hurkacz w drugiej rundzie tegorocznego Wimbledonu nabawił się poważnego urazu kolana. Polak co prawda dokończył pojedynek z Arthurem Filsem, ale po ostatniej piłce został szybko przetransportowany do szpitala na niezbędne badania. Te niestety nie przyniosły dobrych wieści. Popularnego "Hubiego" zabrakło na igrzyskach olimpijskich, ponadto wcześniej przeszedł operację, a to dla każdego sportowca zawsze zwiastuje dłuższą przerwę. "Podjęliśmy decyzję z teamem, że nie jestem w stanie zagrać w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Była to bardzo trudna decyzja, ponieważ marzyłem o tym, by reprezentować Polskę na igrzyskach i móc zdobyć medal dla reprezentacji, ale niestety, zdrowie mi w tym roku na to nie pozwoli" - w końcu przekazał swoim kibicom w mediach społecznościowych i rozpoczął walkę z czasem, żeby wystąpić w ostatnim wielkoszlemowym turnieju w sezonie. Wszystko wskazuje na to, że zakończy się ona sukcesem. Hubert Hurkacz występuje w amerykańskim swingu i zwłaszcza w Cincinnati poczyna sobie naprawdę dobrze. "Biało-Czerwony" zameldował się już w ćwierćfinale. Najpierw na jego drodze stanął Yoshihito Nishioka, następnie zaś Flavio Cobolli. Obu nasz rodak pokonał w trzech setach, dzięki czemu wciąż może myśleć o kolejnym sukcesie w karierze. Hubert Hurkacz kocha szybkie samochody. „Jeśli kiedykolwiek wsiądziesz…” Na temat 27-latka na łamach oficjalnego portalu imprezy odbywającej się w Stanach Zjednoczonych wypowiedział się Craig Boynton, czyli trener zawodnika. Całkowicie pominął on jednak kwestie sportowe. Szkoleniowiec wytłumaczył kibicom jaki jest nasz sportowiec, gdy opuszcza kort tenisowy. "Jest naprawdę nieśmiały, jeśli go nie znasz. Jest bardzo powściągliwy. Jak większość nieśmiałych osób, kiedy czują się komfortowo w twoim towarzystwie, otwierają się. (...) Uwielbia szybką jazdę. Uwielbia szybkie samochody" - rozpoczął. Amerykanin wrócił przy okazji do jednej z chwil z gatunku trudnych do zapomnienia. "Któregoś roku odebrał mnie z Indian Wells. Jestem w samochodzie i wysyłam SMS-y ze szczegółami na temat kortów treningowych. Samochód zatrzymuje się na czerwonym świetle. Zmienia się na zielone, a ja nie zwracam uwagi. Nagle moja głowa zostaje przygwożdżona do oparcia siedzenia, całe moje ciało. Nie mogłem oddychać przez kilka sekund! Mówię: "Stary, musisz mnie ostrzec, jeśli to zrobisz!" On tylko się roześmiał. Jeśli więc kiedykolwiek wsiądziesz do McLarena z Hubim, odłóż telefon, miej oczy szeroko otwarte i uważaj" - dodał na łamach "cincinnatiopen.com". Kolejny pojedynek wrocławianin rozegra już za kilkanaście godzin. Rywalem Polaka będzie przedstawiciel gospodarzy, Frances Tiafoe. Stawka? Zacna, bo awans do półfinału.