Hubert Hurkacz zmierzający do końca sezon rozpoczął naprawdę udanie. Polak pokazał się bardzo dobrej strony w reprezentacyjnej rywalizacji w United Cup, gdzie razem z Igą Świątek dotarł aż do finału. Tam musieliśmy uznać wyższość Niemców. "Dynamika zmienia się i komplikuje". Świątek stoi przed wielkim wyzwaniem Później Polak swoją formę potwierdził w Australian Open, gdzie dotarł aż do ćwierćfinału. Później było jednak zdecydowanie gorzej, a kulminacją słabej formy okazało się amerykańskie US Open, gdzie Polak odpadł już w drugiej rundzie i zwolnił trenera, a trzeba pamiętać, że w międzyczasie przytrafiła się także kontuzja kolana. Hurkacz nie zagra w Machacem. Dopiero w United Cup Teraz Hurkacz wraca do rywalizacji, a jego pierwszym turniejem będą zmagania w paryskiej Hali Bercy. W pierwszym spotkaniu Polak zmierzy się z Amerykaninem Alexem Michelsenem i w sumie trudno powiedzieć, czy można traktować go za faworyta po tak długim rozbracie z tenisem. Iga Świątek już w Rijadzie. Od razu totalne zaskoczenie, nikt jej nie uprzedził Wydawało się jednak, że jeśli nasz zawodnik ogra Amerykanina, to w kolejnej rundzie zmierzy się ze znajdującym się ostatnio w znakomitej formie Tomasem Machacem i dostaniemy przedsmak rywalizacji, do której dojdzie podczas styczniowego United Cup, w którym Hubert znów weźmie udział razem z Igą, a Czesi będą jednymi z rywali Polski. Tak się jednak na pewno nie stanie. Machac bowiem zmuszony był poddać swój mecz z reprezentantem gospodarzy Arthurem Rinderknechem z powodu kontuzji. Na razie nie wiadomo, jak poważne są kłopoty zdrowotne, które dotknęły Czecha.