Hubert Hurkacz nie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek po niedzielnym triumfie w Estoril, bowiem już dwa dni po największym sukcesie na kortach ziemnych musiał przystąpić do swojego pierwszego meczu w turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo. Na "dzień dobry" wrocławianin wylosował Jacka Drapera, z którym rywalizował m.in. podczas ubiegłorocznej imprezy. Wówczas 27-latek wygrał mecz w trzech setach. Obaj musieli jednak dłużej poczekać na rozpoczęcie kolejnego bezpośredniego starcia. Wszystko przez opady deszczu, które opóźniły o dwie godziny start spotkań na legendarnych obiektach w Księstwie Monako. Polak i Brytyjczyk pojawili się na korcie tuż przed godz. 14:40 - kilka minut po zakończeniu spotkania Sebastian Kordy z Alejandro Davidovichem Fokiną. Ósmy zawodnik rankingu ATP otworzył pojedynek w wymarzony sposób. Szybko wyszedł na prowadzenie 3:0, miał nawet break pointa na podwójne przełamanie. Końcówka czwartego gema należała jednak do Drapera. Wyjście z opresji dodało otuchy Brytyjczykowi, czego najlepszym dowodem była jego postawa w kolejnym gemie. Zdołał walczyć dwie okazje na odrobienie straty przełamania, ale - Polak mógł mówić o sporym szczęściu. Hurkacz obronił drugą szansę dzięki przypadkowemu zagraniu po taśmie. Ostatecznie Hubert oddalił zagrożenie i zrobiło się 4:1. Kolejne gemy również obfitowały w emocje. Tym razem wrocławianin nie ustrzegł się jednak błędu w kluczowym momencie. Chociaż prowadził 30-0 w swoim gemie serwisowym, to ostatecznie doszło do równowagi. Przy break poincie dla rywala Hurkacz wyrzucił forehand poza linię końcową. Po kilku minutach było już 4:4 po tym, jak Brytyjczyk wygrał swoje podanie bez straty punktu. Po chwili kryzysu 27-latek odzyskał inicjatywę. Najpierw wyszedł na prowadzenie 5:4, a w kolejnym gemie doszło do kluczowego przełamania. Przy piłce setowej Draper popełnił podwójny błąd serwisowy i w efekcie Hurkacz wygrał pierwszą partię 6:4. Początek drugiego seta przebiegał pod dyktando serwujących, ale w piątym gemie nastąpił kryzys u wrocławianina. Przegrał swoje podanie do zera i oddał inicjatywę Brytyjczykowi, który chwilę później wyszedł na prowadzenie 4:2. Nie był to jednak koniec kłopotów po stronie naszego reprezentanta. W dziewiątym gemie Hubert znów zaprezentował się bardzo słabo. Kolejny raz nie zdobył ani jednego punktu przy swoim podaniu i druga partia trafiła do Jacka rezultatem 6:3. Thriller w trzecim secie, zwycięstwo Hurkacza. Awans Polaka i szansa na rekordowy ranking Na szczęście Polak odrodził się po nieudanej końcówce drugiego seta i wszedł na wyższe obroty od początku decydującego rozdania. W trzecim gemie od stanu 15-30 wygrał trzy piłki z rzędu i objął prowadzenie z przełamaniem. Po chwili podwyższył je na 3:1. Przy stanie 5:4 wrocławianin podawał po zwycięstw w spotkaniu, ale... dał się przełamać. Rywal wrócił do gry i o losach meczu decydował tie-break. Rozgrywka do siedmiu wygranych punktów od początku układała się pod dyktando tenisisty z czołowej "10" rankingu. Ostatecznie Hubert pokonał Jacka Drapera 6:4, 3:6, 7:6(2). Dzięki wygranej Hurkacz przybliża się do uzyskania rekordowej lokaty w rankingu ATP. W notowaniu LIVE znajduje się obecnie na 7. lokacie, gdyż będący przed nim w rankingu Holger Rune ma do obrony aż 600 pkt za ubiegłoroczny finał. Tak wysoko 27-latek jeszcze nigdy nie był. W kolejnej rundzie rywalem wrocławianina będzie Roberto Bautista Agut. Mecz odbędzie się w środę. Wtedy też Polak przystąpi do rywalizacji w grze podwójnej w duecie z Tallonem Griekspoorem. Dokłądny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Jack Draper jest dostępny TUTAJ.