W momencie, gdy o swój awans do trzeciej rundy ATP Masters 1000 w Paryżu rywalizował Hubert Hurkacz, z turniejem w stolicy Francji pożegnał się Daniił Miedwiediew. Po niezwykle zaciętym pojedynku pogromcą Rosjanina okazał się deblowy kolega Polaka - Grigor Dimitrow. Starcie od początku elektryzowało, a swojego zachwytu nie krył Andy Murray, który pożegnał się już ze zmaganiami w paryskim tysięczniku. Brytyjczyk stwierdził, że to jedno z najlepszych zestawień, jakie można oglądać w męskich rozgrywkach. Podkreślił, że to pojedynek między dwoma znakomitymi sportowcami, w dodatku dostarcza świetny kontrast w uderzeniach, stylu i osobowości. Niezwykle zacięta batalia zakończona przegraną Miedwiediewa, wielki triumf Dimitrowa Rzeczywiście - świetnie oglądało się to spotkanie, które do samego końca trzymało w napięciu. Początek meczu ułożył się po myśli Dimitrowa, który szybko objął prowadzenie 3:0. Po chwili Miedwiediewowi udało się odrobić straty, ale w kolejnym gemie Grigor ponownie uciekł rywalowi i utrzymał przewagę już do końca inaugurującej partii, wygrywając ją 6:3. Drugi set przyniósł nam większą dramaturgię. Mieliśmy 5:2 dla Daniiła, ale potem Bułgar wyrównał na 5:5, broniąc po drodze dwóch piłek setowych. Przy kolejnym gemie serwisowym Dimitrowa, Rosjanin miał kolejne cztery szanse na wyrównanie stanu meczu, ale nie wykorzystał żadnej z nich. W konsekwencji doszło do tie-breaka. W nim skuteczniejszy okazał się trzeci tenisista świata, który wygrał drugą partię wynikiem 7:6(4). Decydujący set to kolejny rozdział niesamowitej batalii. Tym razem 5:2 prowadził Dimitrow, ale on również nie potrafił wykorzystać tej przewagi. Po drodze zmarnował sześć piłek meczowych i ponownie zostaliśmy tie-break. Ostateczna rozgrywka od początku potoczyła się po myśli Bułgara. Wyszedł na prowadzenie 5-0 i kontrolował sytuację. Ostatecznie wygrał seta 7:6(2). Tym samym wiemy już, że Daniił Miedwiediew na pewno nie spotka się z Hubertem Hurkaczem podczas tegorocznej edycji turnieju. Panowie mogli na siebie trafić w ćwierćfinale. Wczoraj z rywalizacji odpadł Carlos Alcaraz, który również znajdował się po tej stronie drabinki, co wrocławianin.