Tylko w trzech gemach meczu Jana-Lennarda Struffa z Christopherem Eubanksem kibice oglądali break pointy. Przy stanie 1:1 w otwierającej partii cztery szanse miał Amerykanin, a przy 3:3 dwie okazje czekały na Niemca. Żaden z nich nie uzyskał przewagi przełamania i konieczny był tie-break. Struff prowadził 3-1, choć następnie przegrał kolejne cztery piłki. Był jednak w stanie się podnieść i zwyciężył 9-7. W drugiej odsłonie rywalizacji bardzo długo nie było mowy o tym, by sędzia mógł wygłosić przez mikrofon "deuce". Pierwsza równowaga nastała dopiero w dziesiątym gemie, który okazał się tym decydującym. Eubanks przy własnym serwisie sprezentował oponentowi aż cztery meczbole. Ten ostatni przesądził o losach awansu do drugiej rundy turnieju ATP 500 w Bazylei. Poruszenie po przyjeździe Igi Świątek do Meksyku. Fani wyrazili się jasno ATP 500 w Bazylei: Dwukrotny pogromca Hurkacza już na niego czeka Struff nie stracił więc podania ani razu i w dobrym nastroju może szykować się do meczu z Hubertem Hurkaczem lub Dusanem Lajoviciem. Polsko-serbskie starcie w Szwajcarii odbędzie się już we wtorek. Dla wrocławianina starcie z 33-latkiem urodzonym w Warstein może być drogą przez mękę, a przynajmniej tak sugeruje historia ich konfrontacji. Zmierzyli się ze sobą jak dotąd dwa razy - najpierw we wrześniu 2016 r., kiedy to Struff był górą w Pucharze Davisa, wygrywając aż 3:0 (7:6, 6:4, 6:1). Trzeba jednak przyznać, że "Hubi" miał wtedy dopiero dziewiętnaście lat. Nieco bardziej reprezentatywny jest mecz z 17 czerwca tego roku. Nasz rodak niestety znowu przegrał, tym razem na trawiastej nawierzchni w Stuttgart Open (ranga ATP 250) podczas przygotowań do Wimbledonu. Tablica wyników wskazała wtedy 6:3, 3:6, 3:6. Porażka była bolesna, bo miała miejsce w półfinale imprezy. Magda Linette wyróżniała się w pięknej kreacji. Fanom opadły szczęki