Hubert Hurkacz przystępował do meczu 1/8 finału ATP Masters 1000 w Miami po dwóch trzysetowych starciach. Najpierw pokonał Aleksandra Szewczenkę, a w kolejnej fazie okazał się lepszy od Sebastiana Kordy. W obu spotkaniach nasz zawodnik wygrywał pierwszą partię, a drugą przegrywał po tie-breaku. W decydujących setach wrocławianin potrafił jednak uzyskać przewagę przełamania i utrzymać ją do samego końca meczu. Rywalem Polaka w walce o ćwierćfinał okazał się Grigor Dimitrow. Hurkacz nie wspominał najlepiej dotychczasowych bezpośrednich konfrontacji z Bułgarem. Hubert jeszcze ani razu nie wygrał z tym rywalem, a w dodatku odniósł aż cztery porażki. Nadzieję na pierwsze zwycięstwo dawał jednak fakt, że turniej w Miami należy do grona najbardziej ulubionych przez Polaka. To na Florydzie zdobył swój pierwszy tytuł rangi ATP Masters 1000 przed trzema laty. Kapitalne wymiany, niezwykle zacięta batalia. Hurkacz znów minimalnie gorszy od Dimitrowa Mecz rozpoczął się od serwisu wrocławianina. Już w pierwszym gemie nasz tenisista musiał przejść poważny test. Obaj rozegrali długiego gema, ale przeciwnik nie doczekał się żadnej okazji na przełamanie. Chwilę później Hurkacz prowadził 30-15 przy serwisie Dimitrowa, jednak Bułgar wybrnął z trudnej sytuacji. W piątym gemie pojawiła się kolejna równowaga, ale rywal znów nie doczekał się break pointa. Po kilku minutach swoją okazję na przełamanie dostał za to Polak. W tym przypadku zabrakło nieco większej precyzji przy minięciu. Obaj tenisiści prezentowali wysoki poziom na początku spotkania i nie brakowało efektownych wymian. W siódmym gemie Hurkacz w świetnym stylu wyszedł ze stanu 0-30 i objął prowadzenie 4:3. Chwilę później wrocławianin doczekał się kolejnej szansy na przełamanie. Tym razem Bułgar nie wyratował się, popełnił błąd z forehandu. W dziewiątym gemie Hurkacz w pewnym stylu wyserwował sobie seta rezultatem 6:3. Początek drugiej partii rozpoczął się od pewnie wygranych serwisów przez obu zawodników, ale później zaczęły się prawdziwe emocje. Przez cztery gemy z rzędu obserwowaliśmy same okazje na przełamanie, jednak obaj długo świetnie bronili się przy break pointach. W szóstym gemie Hurkacz miał swoją okazję na 3:3, ale nie wykorzystał jej. To się niestety zemściło. Rywal zagrał kapitalną końcówkę i efektownym minięciem po crossie przełamał serwis Polaka. To był kluczowy moment seta, który ostatecznie zakończył się zwycięstwem Dimitrowa 6:3. Natchniony Bułgar chciał od razu wywrzeć presję na wrocławianinie od początku trzeciej partii. Wyszedł na prowadzenie 30-0, ale na szczęście Hurkaczowi udało się oddalić zagrożenie i zakończyć gema na swoją korzyść. To nie był jednak koniec problemów Polaka. Kolejne gemy przy serwisie naszego tenisisty również były zacięte, w piątym musiał nawet bronić break pointa. Na pomoc przyszedł jednak serwis i Hubert wyszedł z opresji. W następnym gemie to Dimitrow musiał bronić się przed utratą podania, ale podobnie jak Polak - świetnie serwował w kluczowym momencie i wyrównał na 3:3. Ostatecznie o losach meczu decydował tie-break. Rozgrywka do siedmiu wygranych punktów rozpoczęła się lepiej dla Grigora, który objął prowadzenie 2-0. Potem jednak popełnił podwójny błąd serwisowy, a po chwili zrobiło się już 2-2. W kolejnym punkcie Hurkacz miał okazję na przodownictwo w tie-breaku, ale... dotknął siatki przy zagraniu i sędzia musiał przyznać punkt rywalowi. Od tego momentu Bułgar przejął inicjatywę na dobre. Wyszedł na prowadzenie 5-2, a przy stanie 6-3 miał aż trzy piłki meczowe przy swoim serwisie. Wykorzystał już pierwszą okazję i po raz piąty w karierze pokonał wrocławianina. 27-latek wciąż musi zatem czekać na swój pierwszy triumf w starciu z Bułgarem. Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Grigor Dimitrow jest dostępny TUTAJ.