W ostatnich tygodniach sporo działo się wokół Huberta Hurkacza. Po tym, jak wrocławianin po raz kolejny odpadł na etapie drugiej rundy US Open, przegrywając z Jordanem Thompsonem, doszło do spory zawirowań w obozie Polaka. Pojawiła się oficjalna informacja o tym, że 27-latek zakończył ponad pięcioletnią współpracę z dotychczasowym trenerem - Craigiem Boyntonem. Nasz reprezentant nie wziął udziału w meczu Pucharu Davisa w Zielonej Górze, na dodatek wycofał się z imprezy ATP 250 w Chengdu. Chciał wykorzystać czas na spokojne treningi, by jak najlepiej zregenerować się i przygotować do rywalizacji w Azji, która niewątpliwie stanowi bardzo ważny punkt w tegorocznym planie Hurkacza. Już za kilka tygodni Hubert będzie bronić tytułu wywalczonego w ubiegłym sezonie podczas tysięcznika w Szanghaju. Zanim to jednak nastąpi, Polak udał się do Tokio na turniej ATP 500. Hubert Hurkacz poznał drabinkę ATP w Tokio. Trudne zadanie Polaka 27-latek ma jak dotąd niemiłe wspomnienia z imprezą w stolicy Japonii. W zeszłym roku udał się tam bezpośrednio po sukcesie w Szanghaju i odpadł na etapie pierwszej rundy, przegrywając po zaciętym pojedynku z Zhizhenem Zhangiem. Teraz kolejność turniejów jest odwrotna. Za kilka dni Polak powalczy o poprawienie swojego bilansu w tokijskich zmaganiach. Wrocławianin poznał już turniejową drabinkę i... nie okazała się ona zbyt przychylna dla naszego tenisisty. Na "dzień dobry" Hubert trafił na Marcosa Girona. Jeśli Hurkacz przejdzie pierwszego rywala, to w kolejnej rundzie będzie na niego czekać tenisista z eliminacji lub - co bardziej prawdopodobne - Jack Draper. Brytyjski zawodnik jest ostatnio w życiowej formie, dotarł do półfinału US Open. Przy ew. awansie do ćwierćfinału Polak znów nie będzie miał łatwo. Prawdopodobne jest bowiem starcie z innym półfinalistą nowojorskiej imprezy - Francesem Tiafoe lub dobrym znajomym wrocławianina z tego sezonu - Ugo Humbertem. Przed Hubertem niełatwe zadanie w japońskim turnieju. Turniej w Tokio zgromadził kilku bohaterów ostatnich tygodni, w tym m.in. zakończonych w niedzielę rozgrywek o Puchar Lavera. W ekipie z reszty świata mogliśmy oglądać m.in. wspomnianego Francesa Tiafoe oraz jego rodaków - Taylora Fritza i Bena Sheltona. Ta ostatnia dwójka może na siebie trafić już w ćwierćfinale imprezy rangi ATP 500. Przed nami ciekawy tydzień rywalizacji w Kraju Kwitnącej Wiśni.