Joao Fonseca grał wczoraj dokładnie tak, jak niosła go do zwycięstwa żywiołowo reagująca publiczność, gęsta od kibiców rodem z Ameryki Południowej. - Wiedziałem, że w Paryżu będzie wielu Brazylijczyków, którzy tu mieszkają oraz tych, którzy często tu przyjeżdżają. Myślę, że to przez Gugę (Gustavo Kuerten, wielki poprzednik i rodak Fonseki, trzykrotny triumfator wielkoszlemowego French Open - przyp.), tradycję i wielu Brazylijczyków. Kiedy szedłem na kort i zobaczyłem, jak ogromna jest kolejka do wejścia, a ludzie z Philippe'a Chatriera i Suzanne Lenglen patrzyli, miałem deja vu z 2022 roku, gdy grałem tu ćwierćfinał juniorskiego turnieju - opowiadał 18-letni supertalent. Hurkacz kompletnie zaskoczył Fonsecę. Oto, co powiedział Polak przy siatce O skali umiejętności kapitalnie grającego agresywnym forhendem zawodnika boleśnie przekonał się Hubert Hurkacz. Polak przybył do Paryża pociągiem prosto z Genewy, gdzie jeszcze w sobotę stoczył fantastyczny finał z Novakiem Djokoviciem. To legenda świętowała w Szwajcarii jubileuszowy, 100. triumf w karierze, ale Hurkacz był bardzo blisko, aby po raz pierwszy zadać porażkę jednemu z najwybitniejszych tenisistów w historii. Polak wskazał po spotkaniu, zupełnie obiektywnie, że turnieju wielkoszlemowego w Paryżu nie poprzedziło u niego optymalne przygotowanie. Właśnie głównie z tego powodu, jak prezentował się nad Rodanem. - Ten mecz już był, muszę go przeanalizować, co można było zrobić lepiej, co muszę poprawić, aby przejść do przygotowań na kolejne turnieje. Będzie trochę więcej czasu by, także pod względem fizycznym przygotować się do kolejnych wyzwań. Tak naprawdę od Miami nie mieliśmy chwili wolnego, więc może dobrze będzie zacząć od kilku dni odpoczynku, abym nabrał świeżości przed przejściem na trawę - przedstawiał swój "plan naprawczy" Hurkacz, z myślą oczywiście o Wimbledonie. Godziny do mecz Igi Świątek, a tu mocny głos legendy tenisa w sprawie Polki 28-letni wrocławianin od dawna nazywany jest tenisistą, który pod względem osobowości i dobrych manier może być stawiany za przykład. Zresztą, żeby daleko nie szukać, to nie kto inny, jak Djoković, po finale wygłosił laurkę pod adresem Polaka, któremu w tym momencie do oczu napłynęły łzy i nie był w stanie ukryć niewątpliwego wzruszenia. Wczoraj wprawdzie w jednym momencie Hubert "zagotował" publiczność, gdy miał wątpliwości co do jednej decyzji sędziego głównego. Nie uwierzył, gdy arbiter pobiegł na przeciwległą stronę kortu, by podtrzymać decyzję, że piłka wpadła na pole autowe. Po gemie Hurkacz sam wybrał się na kontrolę, co wywołało buczenie brazylijskich fanów. Warto także podkreślić, czego niektórzy tenisiści nie chcą szczerze powiedzieć, że niekiedy przerwa toaletowa wcale nie służy im po to, aby załatwić fizjologiczne potrzeby. Polak powiedział otwarcie, że w tej regulaminowej furtce szukał szansy, by spróbować odwrócić bieg wydarzeń na korcie. - Myślę, że robiłem wszystko, co mogłem. Po drugim secie wziąłem przerwę toaletową, bo chciałem się skoncentrować i wyjść jak najbardziej zmotywowany oraz zbudowany na kolejnego seta. Wierzyłem w to, że mogę zacząć grać coraz lepiej - rzekł były zawodnik najlepszej dziesiątki rankingu ATP, aktualnie notowany na 28. pozycji. Gdy jednak mecz dobiegł końca, Polak znów pokazał swoje nienaganne maniery. Obaj zawodnicy podeszli do siatki podziękować sobie za walkę i wywiązała się między nimi dłuższa rozmowa, nim podali dłonie sędziemu na wieżyczce. - Joao jest świetnym zawodnikiem, życzyłem mu wszystkiego najlepszego. Myślę, że będziemy go często widzieć - powiedział Hurkacz na swojej części konferencji. Dużo więcej z przebieg tej pogawędki dowiedzieliśmy się od Fonseki. 18-letni Brazylijczyk nie ukrywał, że Hurkacz wywarł na nim duże wrażenie tym, w jakimi sposób z nim rozmawiał, choć czuł ból z powodu porażki w trzech setach 2:6, 4:6, 2:6. Artur Gac, Paryż