W czwartek przez długi czas wydawało się, że nie zobaczymy Huberta Hurkacza w dalszej rywalizacji podczas ATP Masters 1000 w Cincinnati. Polak wyglądał źle, wyraźnie przerwał pierwszego seta, w dodatku skarżył się na ból pleców. Po udzielonej pomocy medycznej po trzech gemach drugiej odsłony wrocławianin powoli zaczął łapać się na grę i wracał na dobre tory. Doprowadził do tie-breaka, którego przechylił na swoją korzyść. Yoshihito Nishioka poczuł, że wielka szansa na wygraną zaczyna mu się wymykać z rąk. To, co wydarzyło się w trzeciej partii, było tego najlepszym dowodem. Japończyk zupełnie nie uniósł mentalnie całego zdarzenia. Gdy stracił serwis i zrobiło się 3:1 dla Polaka, dostał karnego gema za niesportowe zachowanie na korcie. W samej końcówce nie podjął już żadnej walki i ostatecznie nasz zawodnik wygrał mecz 3:6, 7:6(4), 6:1. Po czwartkowej batalii pozostawało zatem pytanie, jak ze zdrowiem wrocławianina. W pojedynku o ćwierćfinał ATP Masters 1000 w Cincinnati czekał na niego Flavio Cobolli. Siódmy aktualnie tenisista rankingu zmierzył się z Włochem podczas imprezy ATP 500 w Halle na kortach trawiastych i wówczas udało mu się odnieść zwycięstwo w dwóch setach. Teraz obaj stanęli do walki na nawierzchni twardej. Kolejne trzysetowe starcie Huberta Hurkacza. Włoch postawił się w walce o ćwierćfinał Mecz od serwisu rozpoczął Hurkacz. Na starcie zawodnicy nie mieli większych problemów z utrzymywaniem własnych podań, ale ta sytuacja uległa zmianie w szóstym gemie. Wówczas Polak wywalczył sobie pierwsze break pointy w tym spotkaniu. Przy pierwszym rywal wyszedł jeszcze z opresji, ale przy drugim Hubert dopiął już swego. Potem potwierdził przewagę i zrobiło się już 5:2. Włoch do końca walczył o odrobienie strat, ale Polak nie pozwolił na Cobolliemu. Od stanu 15-30 w dziewiątym gemie wrocławianin wygrał trzy akcje z rzędu i zamknął seta wynikiem 6:3. Przed startem drugiej odsłony przez moment postraszyło opadami deszczu, ale na szczęście zawodnicy mogli otworzyć dalszą część rozgrywki. Sytuacja mogła potoczyć się kapitalnie dla naszego reprezentanta, ale w pierwszym gemie drugiego seta nie udało mu się wykorzystać żadnego z trzech break pointów. I to się zemściło w dalszym fragmencie partii. Flavio zwietrzył swoją szansę i dobrał się do podania 27-latka. Już pierwszą z dwóch szans zamienił w prowadzenie 3:1. Po rozegraniu jednego punktu przy serwisie Cobolliego doszło do przerwy z powodu drobnych opadów deszczu. Tenisiści pozostali jednak na korcie, ale z racji tego, że zwłoka potrwała więcej niż 15 minut, doszło do krótkiej rozgrzewki przed wznowieniem rywalizacji. Włoch nie miał większych problemów z domknięciem gema i zrobiło się już 4:1. Hurkacz nieco się rozregulował, musiał bronić break pointa na 5:1 dla rywala. Na szczęście udało mu się oddalić zagrożenie i jeszcze przedłużyć emocje w drugiej partii. Przeciwnik nie pozwolił jednak na odrobienie strat. Rezultatem 6:3 Flavio doprowadził do trzeciej odsłony meczu. Polak udał się na kilkuminutową przerwę, by nieco ochłonąć. Rywal postąpił inaczej - postanowił zostać na korcie i cierpliwie czekał na ławeczce. Lepsza okazała się taktyka wrocławianina, który rozpoczynał decydującą partię od serwisu. Polak doskonale wykorzystał ten fakt. Najpierw utrzymał swoje podanie, a później przełamał rywala. Po kilku minutach mieliśmy już 3:0 dla Hurkacza. W szóstym gemie nasz reprezentant jeszcze raz doczekał się breaka i ostatecznie zamknął pojedynek wynikiem 6:3, 3:6, 6:1. Rywalem Polaka w walce o półfinał ATP Masters 1000 w Cincinnati będzie Frances Tiafoe lub Jiri Lehecka.