Hubert Hurkacz dotarł na turniej ATP Masters 1000 w Rzymie z nadzieją na premierowe zwycięstwo na mączce w tym sezonie. Po tym, jak Polak w ostatniej chwili wycofał się ze zmagań w Miami z powodu kontuzji, jego absencja okazała się na tyle długa, że nie zobaczyliśmy go także w Monte Carlo oraz Monachium. Pierwszym startem wrocławianina po powrocie była impreza w Madrycie. Tam jednak odpadł już na "dzień dobry", przegrywając w drugiej rundzie z Benjaminem Bonzim. 28-latek musiał zatem szukać przełamania w stolicy Włoch. A to niezwykle ważny turniej, bowiem decyduje on o rozstawieniach na Roland Garros. Przed rokiem Hubert dotarł w Rzymie do ćwierćfinału, zarobił dzięki temu 200 pkt do rankingu. Ewentualna utrata tego dorobku mogłaby go kosztować brak miejsca w TOP 32. Przez to już w premierowej fazie imprezy wielkoszlemowej w Paryżu mógłby trafić na takich tenisistów, jak Jannik Sinner, Carlos Alcaraz, Alexander Zverev czy Novak Djoković. We włoskiej imprezie Hurkacz to rozstawienie jeszcze miał. Przystępował do rywalizacji jako turniejowa "30", dzięki czemu otrzymał wolny los w pierwszej rundzie. W drugiej fazie Polak trafił na Pedro Martineza. Hiszpan pokonał na otwarcie Mattię Bellucciego 6:4, 6:2. Zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego to tenisista, który najlepiej czuje się właśnie na mączce. Mimo to wrocławianin dwukrotnie ogrywał swojego dzisiejszego przeciwnika na tej nawierzchni, w sumie ma bilans 3-0 w zestawieniu H2H. Ostatnią potyczkę rozegrali w finale ubiegłorocznego ATP 250 w Estoril. Wówczas Hubert wygrał 6:3, 6:4 i sięgnął po swój premierowy skalp na mączce. W sobotę Martinez polować na rewanż za tamtą porażkę. ATP Rzym: Hurkacz pokonał Martineza bez straty seta. Powrót Polaka w drugiej partii Mecz rozpoczął się bardzo optymistycznie z perspektywy Hurkacza. Polak stracił zaledwie jeden punkt w swoich pierwszych dwóch gemach serwisowych. W trakcie czwartego rozdania pogubił się Martinez. Nasz reprezentant doskonale wykorzystał swoją szansę i przełamał rywala do zera. Po chwili znów nie dał szans przeciwnikowi przy własnym podaniu i zrobiło się 4:1. Nie dość, że Pedro nie miał za bardzo pomysłu na dobranie się do serwisu Polaka, to jeszcze sam generował sobie kłopoty przy własnym podaniu. Po dwóch podwójnych błędach serwisowych z rzędu Hubert wyszedł na prowadzenie z podwójnym przełamaniem. Po chwili 28-latek pewnie domknął premierową odsłonę rezultatem 6:1. Druga partia przyniosła nam ogromną zmianę na korcie. Hiszpan w końcu podniósł poziom swojego serwisu, w końcu zaczął zdobywać sporo łatwych punktów. Z kolei Hurkacz dał się zaskoczyć w drugim gemie. Mimo prowadzenia 30-15, dał się przełamać. Po chwili zrobiło się już 3:0 dla Martineza. Zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego nakręcił się i w następnych minutach kontrolował rezultat. Im bliżej było końca seta, tym robiło się jednak coraz ciekawiej. W siódmym gemie wrocławianin miał break pointa na odrobienie straty przełamania, ale wtedy Pedro wyszedł na 5:2. Hurkacz dopiął jednak swego w trakcie dziewiątego rozdania. Najpierw obronił setbola, a potem dorzucił jeszcze dwie wygrane akcje i strata przełamania została zniwelowana. Po chwili Hubert serwował na 5:5. Polak miał trochę kłopotów, przegrywał 15-30 przy własnym podaniu. Później zgarnął trzy akcje z rzędu i wyrównał stan rywalizacji w drugiej odsłonie. Wrocławianin poszedł za ciosem i zamknął pojedynek jeszcze przed potencjalnym tie-breakiem. W jedenastym gemie wrócił ze stanu 0-30 i przełamał Martineza po czterech skutecznych akcjach. Chwilę później domknął spotkanie rezultatem 6:1, 7:5. W trzeciej rundzie ATP Masters 1000 w Rzymie zagra z Taylorem Fritzem lub Marcosem Gironem. Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Pedro Martinez jest dostępny TUTAJ.