Hubert Hurkacz naprawdę dobrze rozpoczął ten sezon. Polak w Australian Open pokazał się ze znakomitej strony. Nasz zawodnika dotarł w tym turnieju rangi Wielkiego Szlema aż do półfinału, gdzie przegrał dopiero z Daniłem Miedwiediewem. Tamto spotkanie było niesamowicie zacięte, ostatecznie na porażce Hurkacza zaważyły detale. Wówczas wydawało się jednak, że nasz tenisista rozpoczyna naprawdę udany dla siebie sezon, w którym może osiągnąć jakieś duże rzeczy. Wielkoszlemowa mistrzyni powraca po latach. Padła konkretna data Po Australian Open przyszła jednak bardzo wyraźna obniżka formy u Hurkacza. Do turnieju w Marsylii Polak podchodził z numerem jeden przy swoim nazwisku, jako tak naprawdę główny faworyt i obrońca tytułu. Niestety jednak nie udało mu się obronić trofeum, które zdobył przed rokiem. Później Hurkacz wcześnie odpadł także ze zmagań w Rotterdamie oraz Dubaju. W związku z tym, można było przypuszczać, że forma naszego zawodnika jest po Australian Open nieco niższa. Hurkacz wrócił na kort. Na początek debel w Indian Wells Polak na kort wrócić miał podczas prestiżowego Indian Wells. Na sam początek nasz zawodnik można powiedzieć, tradycyjnie miał rozegrać turniej w debla. Polak w parze miał grać z Tallonem Griekspoorem, z którym już nie raz mierzył się na korcie. W pierwszym meczu polsko-holenderski duet mierzył się z amerykańsko-chorwacką parą. Już na pierwszy rzut oka jednak nie wyglądało to na mecz, który Hurkacz ze swoim partnerem mieli z łatwością wygrać, wręcz przeciwnie. Będą zmiany w tenisie po wyrzuceniu gwiazdy? "Trzeba liczyć się z konsekwencjami" Pierwszy set udowodnił, że nie bez przyczyny to Dodig i Krajicek traktowani byli za faworytów tego pojedynku. Powiedzieć, że pierwszy set nie poszedł po myśli Hurkacza i jego partnera z kortu, to jak nic nie powiedzieć. Udało im się utrzymać zaledwie jeden serwis w tym secie, co oczywiście zaowocowało dotkliwą porażką. Polak i Holender pierwszą partię tego pojedynku przegrali 1:6 i już było jasne, że aby pozostać w turnieju, trzeba będzie wygrać drugiego seta, co nie wyglądało na łatwe zadanie. Polak z Holendrem tę partię zaczęli jednak wybitnie. Po pierwszych dwóch gemach, to właśnie oni prowadzili z przewagą przełamania. Niestety jednak szybko dali się odłamać. Na całe szczęście błyskawicznie zrobili to samo i wrócili do posiadania przewagi po swojej stronie. Następnego gema serwisowego udało im się obronić, co sprawiło, że droga do wygrania drugiego seta jest już względnie prosta. Udało się go wygrać, więc o końcowym tryumfie decydować miał tie-break. Słynny Rosjanin wypowiedział się na temat startu w Paryżu Tego lepiej rozpoczęła polsko-holenderska para, bo to Hurkacz i jego partner z debla jako pierwsi przełamali rywali. Niestety jednak szybko dali rywalom szansę na to samo i po chwili wróciliśmy do stanu remisowego. Przy stanie 7:6 dla polsko-holenderskiej pary wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Chwilę później dwukrotnie stracili jednak swoje serwisy i stanęli pod bardzo wysoką ścianą, bo Chorwat z Amerykaninem mieli piłkę meczową, którą wykorzystali i Polak z Holendrem odpadli z turnieju.