Hubert Hurkacz w swojej karierze wielokrotnie zbierał dużo głosów krytyki za swoje bierne zachowanie na korcie oraz zbyt pasywną grę. Już dawno tenisowa społeczność wyciągnęła jeden prosty wniosek odnośnie gry Hurkacza i tego, co może mu dawać duże sukcesy. Nie ma żadnych wątpliwości, że Polak najgroźniejszy jest dla swoich rywali, gdy stawia na ofensywną taktykę i nieustanny atak, przejmowanie kontroli nad meczem i regularne wycieczki do siatki. Wtedy może pokonywać największych. Rosjanin uderzony na korcie w Indian Wells. Mecz natychmiast przerwany Doskonałym przykładem tego jest tegoroczne Australian Open. Hurkacz podczas tego turnieju rangi Wielkiego Szlema prezentował się znakomicie. Pokonywał kolejnych rywali, a zatrzymał się dopiero na Danile Miedwiediewie, a więc jednym z tych zawodników w tourze, którzy mają na swoim koncie ten najważniejszy tenisowy tytuł. Trzeba jednak przyznać, że Hurkacz w starciu z wyżej notowanym rywalem spisywał się znakomicie. Miedwiediew potrzebował do pokonania Polaka wielkiej walki i aż pięciu setów. Hurkacz pod ścianą. Czas na radykalne zmiany? Forma po Australian Open daleka jest jednak od tej, jaką widzieliśmy w Melbourne. Hurkacz nie dotarł do żadnego finału. Odpadał z poszczególnych turniejów z wyraźnie niżej notowanymi rywalami. Pojawiło się wobec tego wiele głosów krytyki, a do tego grona dołączył Karol Stopa. - Im szybciej skończymy głaskać Huberta po główce, tym lepiej. Denerwuje mnie, że w polskim tenisie niektórzy zakłamują rzeczywistość. Prywatnie myślą co innego, a publicznie na głos wypowiadają zupełnie odmienne poglądy - powiedział komentator Eurosportu w rozmowie z "WP SportoweFakty". - Niech Huberta wreszcie szlag trafi. Niech zniszczy rakietę, niech nią rzuci, tak jak w starciu z Lehecką. Chciałbym, aby to wybrzmiało. Oczywiście nie chcę gloryfikować takich zachowań, bo jeśli ktoś robi z tego show, to źle. Jeżeli natomiast wynika to ze sportowej złości, uważam, że taki element jest potrzebny. Sygnalizuje brak obojętności i fakt, że tenisiście zależy, co ważne zwłaszcza w przypadku Huberta, o którym się od dawna mówi, że nie umie wyrażać emocji - dodał ceniony ekspert. 60 minut w całym turnieju i już finał. Polski sukces na Sycylii Z innej strony pojawiły się nawet głosy o być może koniecznej zmianie na stanowisku szkoleniowca. Hurkacz od dawna związany jest z Craigiem Boyntonem i według Bartosza Ignacika Polak powinien pomyśleć właśnie nad takim rozwiązaniem. - Jeśli chcielibyśmy czegoś więcej, choć wciąż mamy dużo, trzeba zaryzykować. Widać, że Hurkacz ma stosunki przyjacielskie z trenerem Craigiem Boyntonem. Czasami jednak trzeba wyjść poza strefę komfortu, żeby przejść przez etap stagnacji. Być może gra naszego reprezentanta się nie poprawi, jeśli nie zmieni szkoleniowca. Powoli myślałbym nad takim rozwiązaniem - ocenił dziennikarz Canal +. Teraz ósmy tenisista świata ma trochę czasu na przemyślenie swojej sytuacji po błyskawicznym odpadnięciu z Indian Wells. Następny występ Polaka zaplanowany jest na turniej w Miami. Ten rozpocznie się już 20 marca i z pewnością ponownie nasz zawodnik będzie stawiany jako jeden z faworytów do wygranej.