Hubert Hurkacz niewątpliwie w ostatnich kilku sezonach stał się tenisistą, którego można zaliczać do szerokiej światowej czołówki. Wydaje się jednak, że do tej ścisłej grupy faworytów do wielkich tytułów wciąż Polakowi nieco brakuje. Przede wszystkim stabilizacji, która jest tak ważna na przestrzeni całego sezonu. To dzięki regularności i stabilizacji wytworzyła się wielka trójka. Novak Djoković biegał, jak szalony. Magiczny popis Huberta Hurkacza [WIDEO] Hurkaczowi do tercetu Roger Federer - Novak Djoković - Rafael Nadal bardzo dużo pod tym względem brakuje. Nie chodzi nawet o przestrzeń całego sezonu, a jednego meczu z rywalem z czołówki. Jest jednak jeden aspekt, w którym niewątpliwie Hurkacz posiadł większe umiejętności niż wspomniana wyżej trójka. Mowa oczywiście o regularności w serwowaniu. W tym aspekcie w 2023 roku Polak był najlepszy na świecie. Hubert Hurkacz zakończył rekordowy sezon. Jest pole do poprawy Nie jest to nawet teza kontrowersyjna, bo potwierdzają ją liczby. Hurkacz zakończył miniony już dla niego sezon z dorobkiem aż 1055 asów. To pierwszy raz w karierze, gdy wrocławianin przekroczył tę magiczną liczbę. Hurkacz nad drugim w tej klasyfikacji Taylorem Fritzem ma ponad 300 asów przewagi. Amerykanin zakończył bowiem sezon z dorobkiem niecałych 700 asów serwisowych. W tym aspekcie był to dla Polaka sezon rekordowy i z pewnością zostanie przez niego zapamiętany. Patrząc także na "dorobek tytułowy" można się uśmiechnąć. Hurkacz zakończył ten rok bowiem z dwoma nowymi pucharami w swojej kolekcji. Najpierw w lutym wygrał turniej ATP 250 w Marsylii, pokonując w finale Benjamina Bonziego. Na sam koniec przyszedł jednak zdecydowanie większy sukces. Kuriozalna scena, Djoković zaskoczył po meczu z Hurkaczem. Serb się obraził W dniu 15 października Polak sięgnął bowiem po drugi w swojej karierze tytuł najlepszego zawodnika w turnieju rangi ATP 1000. W Szanghaju w finale pokonał Andrija Rublewa i otworzył sobie szansę na grę w ATP Finals w Turynie. Ta sztuka ostatecznie się nie udała, ale cennych punktów Polak szukać powinien na pewno wcześniej niż w październiku/listopadzie. Hurkacz w tym sezonie rozegrał dokładnie 69 spotkań. Wygrał 45 z nich. Aż 62 z rozegranych setów kończyły się tie-breakiem, w których Polak przez ten rok mógł stać się ekspertem. Bilans 13. gemów jest jednak mniej więcej remisowy, co pokazuje, gdzie Hurkacz może szukać konkretnej poprawy. Przy takim serwisie, jakim dysponuje Hurkacz, trzeba oczekiwać lepszej skuteczności. Zaskakujący szczegół. Fani szybko to zauważyli u rywalki Igi Świątek Duży progres Polak może wykonać także w najważniejszych turniejach, a więc Wielkich Szlemach. Tutaj znów nie było tak dobrze, jak z pewnością mogłoby być. Australian Open zakończyło się na czwartej rundzie, turniej na kortach imienia Rolanda Garrosa już po trzecim meczu, Wimbledon na czwartej rundzie i US Open już po drugim meczu. Wciąż najlepszym wynikiem w karierze jest półfinał Wimbledonu. Szczególnie boli w tym kontekście porażka w US Open, bo wielu ekspertów przewidywało, że Hurkacz może sprawić w tym turnieju dużą niespodziankę i dotrzeć przynajmniej do etapu ćwierćfinału. Nie udało się. Patrząc na wyniki Hurkacza i umiejętności, jakimi dysponuje, kibice będą oczekiwać, że w Wielkich Szlemach Polak będzie grał przynajmniej do momentu wyłonienia najlepszej ósemki poszczególnych imprez. Miejsce dziewiąte w rankingu ATP pokazuje, że to jest minimum Hurkacza.