Ostatni czas przyniósł sporo zawirowań wokół Huberta Hurkacza. Po tym, jak wrocławianin po raz kolejny odpadł na etapie drugiej rundy US Open, przegrywając z Jordanem Thompsonem, doszło do sensacyjnej zmiany w obozie Polaka. Pojawiła się oficjalna informacja o tym, że 27-latek zakończył ponad pięcioletnią współpracę z dotychczasowym trenerem - Craigiem Boyntonem. Jego tymczasowym szkoleniowcem został wieloletni przyjaciel - Mateusz Terczyński. Ósmy zawodnik rankingu ATP spokojnie przygotowywał się do azjatyckich zmagań w Monte Carlo. Nie zobaczyliśmy go podczas meczu Pucharu Davisa w Zielonej Górze, ponadto wycofał się z imprezy ATP 250 w Chengdu. Jego pierwszy występ przypadł zatem na turniej ATP 500 w Tokio, z którym miał dotąd nieprzyjemne wspomnienia, bowiem nigdy wcześniej nie przedostał się do drugiej rundy. Teraz dostał szansę, by poprawić ten bardzo niekorzystny bilans, mierząc się z Marcosem Gironem. Hubert Hurkacz w końcu z awansem do drugiej rundy w Tokio. Trzysetowe starcie Polaka Wrocławianin spokojnie rozpoczął spotkanie, próbował odnaleźć swój rytm. To rywal jako pierwszy doczekał się swojej okazji na przełamanie, ale Polak obronił break pointa w trzecim gemie pierwszej odsłony pojedynku. Z każdą minutą Hubert coraz bardziej się rozkręcał, lepiej funkcjonował jego największy atut, czyli serwis. Przy stanie 5:4 dla Hurkacza przeciwnik po raz pierwszy znalazł się pod presją. Ósmy zawodnik rankingu ATP doskonale wiedział, kiedy przycisnąć. Zbudował sobie przewagę i wywalczył dwa setbole. Wykorzystał już pierwszego z nich, zamykając premierową partię rezultatem 6:4. W drugim secie przełamanie na korzyść Polaka nastąpiło jeszcze szybciej, bowiem w czwartym gemie. Hubert znów wykonał kilka kapitalnych zagrań, po których Amerykanin nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Zrobiło się 3:1 dla wrocławianina, ale niestety - Hurkacz nie nacieszył się zbyt długo przewagą breaka. Po chwili Giron w świetnym stylu odegrał się naszemu tenisiście i wyrównał na 3:3. Ostatecznie o losach partii decydował tie-break. Jego początek przebiegał po myśli Amerykanina, który wyszedł na prowadzenie 3-1. Ósmy tenisista rankingu ATP zdołał odrobić stratę, doprowadzając do stanu 3-3. W pewnym momencie wrocławianin miał już 5-4, ale końcówka należała do Marcosa. Tenisista ze Stanów Zjednoczonych wygrał seta 7:6(5) i przedłużył emocje w batalii o drugą rundę. Po nieudanej końcówce partii nasz reprezentant zdołał skutecznie odpowiedzieć przeciwnikowi na starcie trzeciej odsłony. Wykorzystał drugiego z trzech kolejnych break pointów, a potem podwyższył na 2:0. Hurkacz dostał nawet okazję na podwyższenie rezultatu, ale Giron obronił tym razem obie okazje na przełamanie. Do końca spotkanie nie obserwowaliśmy już okazji na breaka. Ostatecznie 27-latek wygrał 6:4, 6:7(5), 6:4 i po raz pierwszy w karierze zameldował się na etapie 1/8 finału ATP 500 w Tokio. Hurkacz posłał dzisiaj 17 asów, a to oznacza, że przekaże 1700 euro (prawie 7300 zł) na rzecz osób poszkodowanych w powodzi na terenie południowo-zachodniej Polski. Wczoraj Hubert zadeklarował datki z tego tytułu do końca trwającego sezonu za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych. W drugiej rundzie ATP 500 w Tokio nasz reprezentant zagra z Jackiem Draperem lub Mattia Belluccim. Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Marcus Giron jest dostępny TUTAJ.