Długo trzeba był czekać na powrót Hurkacza do reprezentacji. Ostatni raz zagrał we wrześniu 2019 roku. Był wtedy tenisistą mało znanym na świecie i w Polsce. Od tego czasu zrobił niesamowity postęp. Był dziewiąty w rankingu najlepszych tenisistów, grał w półfinale Wimbledonu, wygrał sześć turniejów ATP. Dobrze jest zobaczyć tej klasy zawodnika w kraju. <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-tenisistka-bojkotuje-turnieje-w-chinach-wierna-swoim-przekon,nId,7025231">Tenisistka bojkotuje turnieje w Chinach. Wierna swoim przekonaniom</a> Co za otwarcie. Pierwszy set trwał 18 minut Nie dziwi więc, że trybuny kortu centralnego pięknego i nowoczesnego ośrodka tenisowego w Kozerkach wypełnione były niemal do ostatniego miejsca. Stało się tak mimo że Polska grała "tylko" z Barbadosem, a Hurkacz z niemającym rankingu zawodnikiem. Marshall gra w tenisa w rozgrywkach uniwersyteckich i próbuje się przebić - bezskutecznie - w najniższą rangą turniejach ITF. Tę ogromną różnicę widać było w pierwszym secie. Wrocławianin przystąpił do niego wyluzowany, pewny siebie. Tenisista z Barbadosu był wyraźnie wystraszony i spięty. Wynik tej fazy spotkania oddaje najlepiej dominację Hurkacza. Set trwał zaledwie 18 minut. Polak stracił tylko pięć punktów. Marshall nie miał szans - co oczywiste - przy gemach serwisowych Hurkacza (zdobył jeden punkt), ale kompletnie gubił się przy własnym podaniu. Popełnił cztery podwójne błędy serwisowe. <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-hubert-hurkacz-i-dalej-pustka-nie-tak-rozowo-w-polskim-tenis,nId,7023740">Hubert Hurkacz i dalej pustka. Nie tak różowo w polskim tenisie</a> Niespodziewany przebieg drugiego seta. Zawodnik z Barbadosu pogroził Hurkaczowi W drugim secie działy się rzeczy niesłychane. Publiczność była tak pewna łatwego zwycięstwa Hurkacza i żal mu było rywala, że na początku mocno go wspierała, żeby chociaż wygrał jednego gema. Marshall zrobił to. Wyrównał na 1:1. Z ulgą wykrzyczał: "Come on". Potem jednak zaskakiwał z minuty na minutę. W czwartym gemie po długiej walce dał się przełamać, potem przegrywał 1:4, ale od tego momentu wygrał trzy gemy z rzędu. To nie był już ten zagubiony zawodnik z pierwszego seta. Wygrany gem ewidentnie dodał mu skrzydeł. Głośno dopingowany przez kolegów z reprezentacji, motywowany przez kapitana Mariusza Fyrstenberga i kibiców Hurkacz zdusił jednak zapały Marshalla. Do końca nie było łatwo. Zawodnik z Barbadosu bronił się, kontratakował, nic nie robił sobie z renomy przeciwnika. Ale to Puchar Davisa, rozgrywki, w których nieznani zawodnicy często dobierają się do skóry najlepszym. Hurkacz wygrał jednak drugiego seta 7:5. O ile pierwszy trwał 18 minut, to ten - 50 minut. Mimo zwycięstwa miał nieoczekiwany przebieg. Olgierd Kwiatkowski z Kozerek Polska - Barbados 1:0 1. singiel: Hubert Hurkacz - Kaipo Marshall 6:0, 7:5