Z dużej chmury mały deszcz. Pierwszy w tym turnieju mecz z rozstawionym zawodnikiem Hurkacz wygrał mimo porażki w pierwszym secie łatwo. Rósł z każdym kolejnym gemem i setem. Odniósł zasłużone zwycięstwo i co najważniejsze wygląda na to, że forma polskiego tenisisty rośnie. Australian Open 2024: wyniki, terminarz, drabinka Hurkacz rozgromił Humberta w drugim secie Pierwsze dwa sety obaj tenisiści zagrali tak szybko jakby chcieli uniknąć zbędnego wysiłku i długiego pobytu na słońcu. Tym razem bowiem w Melbourne było ciepło. Pierwszy set trwał zaledwie 35, a drugi 28 minut. Jak na tę fazę turnieju czas zaskakujący. W obu grali na przewagi tylko w jednym gemie. W pierwszym kluczowy okazał się szósty gem. Hurkacz jakby jeszcze nie był w meczu. Przegrał swój serwis, choć przedtem (i potem) nie miał problemów z własnym podaniem. Ta sytuacja zaważyła na wyniku. Humbert wygrał 6:3. W następnym secie nastąpił gwałtowny zwrot akcji. Polak rozniósł Francuza. Prowadził 5:0, by dopiero wtedy stracić gema, jedynego w tej fazie spotkania. Wrocławianin grał zdecydowanie, bardzo pewnie, był wyluzowany. Nerwy Hurkacza w końcówce trzeciego seta W Wielkim Szlemie przy wyniku 1:1 to trzeci set najczęściej bywa najważniejszy. Który zawodnik potwierdzi swoją dyspozycję lub pokaże, że coś złego się z nim dzieje? Który uzyska przewagę w drugiej - rozstrzygającej - części meczu? Francuz po przegranej poprzedniej partii skorzystał z przerwy toaletowej. Wrócił i nie wyglądał na odmienionego zawodnika. Hurkacz zachował swój spokój i formę z poprzedniego seta. Konsekwentnie punktował rywala co potwierdził, wygrywając w piątym gemie serwis Humberta. Ale 26-letni tenisista z Wrocławia nieraz miewał już niezrozumiałe kryzysy. W końcówce stał się za bardzo nerwowy. W 11. gemie zgubiła go odrobina nonszalancji. Przy stanie 30:0 popsuł teoretycznie łatwy smecz i Francuz zaczął odrabiać straty. Skutecznie. Odrobił stratę przełamania. Doszło do tie-breaka. Hurkacz rozpoczął go w wielkim stylu, od prowadzenia 6:0. Wtedy jednak stracił inicjatywę i przegrał cztery punkty. Dobrym serwisem przypieczętował zwycięstwo w secie. Ta partia trwała dłużej niż dwie poprzednie - godzinę i cztery minuty. W końcówce meczu Hurkaczowi zadrżała ręka Hurkacz grał cały czas dobrze. Skoncentrowany pewnie zmierzał do celu. Był po prostu lepszy od Francuza. Czwarty set rozpoczął od wygranej do 0 swojego gema serwisowego. Natomiast Humbert przy swoim podaniu męczył się. Wyrównał po pięciominutowym gemie. Wkrótce Hurkacz zrobił to na czym mu najbardziej zależało - przełamał przeciwnika. Było 3:1 i 4:1. Warunki dyktował wrocławianin. Wystarczyło tylko, że utrzyma serwis. Nie było łatwo. Polakowi zadrżała ręka. W siódmym gemie bronił się dwa razy przed przełamaniem. Świetnym serwisem wyszedł z tej groźnej sytuacji. Hurkacz do końca trzymał ten mecz pod kontrolą, choć miał prawo trochę się zdenerwować tak jak w ostatnim gemie, kiedy Humbert doprowadził do wyrównania. Ponownie świetnym serwisem wrocławianin wygrał decydujące punkty. Zakończył ten mecz po 2 godzinach 47 minutach bardzo dobrej gry. Ukrainka zagrała z Rosjanką, a później wypaliła prosto z mostu Historyczny wyczyn Hurkacza Drugi rok z rzędu Hurkacz zagra co najmniej w IV rundzie Australian Open. To świetny wynik jakiego nie osiągnął wcześniej żaden z polskich tenisistów. W poprzednim sezonie nie udało się wspiąć jeszcze wyżej - przegrał po dreszczowcu z Sebastianem Kordą. Teraz szanse na pierwszy w karierze ćwierćfinał w Melbourne i drugi w historii występów w Wielkim Szlemie są spore. Rywalem polskiego tenisisty będzie Francuz Arthura Cazaux (122. ATP), który pokonał Tallona Griekspoora (31. ATP). Olgierd Kwiatkowski III runda Australian Open - turniej mężczyzn Hubert Hurkacz (Polska, 9) - Ugo Humbert (Francja, 21) 3:6, 6:1, 7:6 (4), 6:3.